Dla wielu matek poranne boje związane z ubraniem dziecka to istny horror. Nerwy puszczają, argumentów brakuje a zegar tyka... I co powiedzieć szefowi w pracy? Że Marysia nie chciała rajstopek założyć? Okazuje się jednak, że są sposoby, pozwalające uniknąć porannych awantur. Jednak podstawą rozwiązania problemu są jak zwykle konsekwencja i cierpliwość, a przede wszystkim zdrowy rozsądek. Ważne, by zacząć wcześnie działać, zanim problem urośnie do gigantycznych rozmiarów. I niech ci przyświeca zasada: nie zabraniaj, jeśli masz inne wyjście.
Zachęcaj do wyboru
I to tak wcześnie jak tylko to możliwe. Oczywiście w granicach rozsądku. Jeśli zauważysz, że największym wzięciem wśród dziesięciu par rajstop cieszą się zielone - po prostu kup kolejne trzy w tym właśnie kolorze, zamiast walczyć z maluchem o założenie czerwonych. Takie drobne ustępstwa nie wpłyną na twój autorytet, a ułatwią zdecydowanie życie. Nie ma sensu walczyć o takie drobiazgi wręcz przeciwnie - dzięki temu wpoisz dziecku przekonanie, że jego zdanie też się liczy a jego los leży w jego rękach. I tak postępuj ze wszystkim.
Każdy ma swoje zdanie
Nawet kilkuletni maluch. Już w tym wieku doskonale wie, czego chce. I wcale nie musi to być zbieżne z twoimi oczekiwaniami. Dlatego weź na wstrzymanie i zawsze wtedy, kiedy to możliwe, pozwalaj dziecku na dokonywanie samodzielnych wyborów. To trudne, gdy ty nie lubisz różowego a twoja cztero-pięcioletnia córka nie wyobraża sobie wyjścia z domu bez choćby jednego ciuszka w tym kolorze. Zamiast protestować pomyśl, że za kilka lat będzie gorzej - nie założy nic, co nie będzie czarne. Albo wyobraź sobie, że tobie ktoś każe założyć tę różową spódniczkę... I jak byś się poczuła?
Lato w środku zimy
Wpadły w łapki szorty w palemki i chce je założyć? Najbardziej dziś do nastroju pasuje sukienka w kwiatki, ale bez rękawków? A niech założy, ale na rajstopki i bluzeczkę z długim rękawem. Do tego znacznie łatwiej przekonać niż do spodni od dresu. Zresztą te również założy najprawdopodobniej bez żadnego problemu, jeśli obiecasz, że w przedszkolnej szatni je zdejmiecie. A jeśli nie chce założyć w listopadzie czapki, weź ją do kieszeni. Pewnie po pięciu minutach na deszczu i wietrze będzie o nią błagać. ale jeśli nie - to załóż przemocą... Zawsze to lepsze niż zapalenie płuc.
Pomarańczowy, różowy i turkusowy...
Co prawda moda, panująca przez ostatnich kilka lat nauczyła nas tolerancji w stosunku do zestawień kolorystycznych i deseniowych, ale inwencja małych dzieci w tej dziedzinie jest nieograniczona. Jeśli poczujesz, że na widok kreacji córeczki bolą cię zęby, nie wpadaj w szał. Mały człowiek potrzebuje czasu, by wyrobić sobie smak. Potraktuj to jako sygnał do rozpoczęcia dyskusji o tym, jakie kolory do siebie pasują i dlaczego nie założyłabyś szkockiej spódniczki do bluzki w kolorowe grochy.
Więcej na dlarodzinki.pl