Bogusław Kaczyński po chorobie ma niesprawne ręce. Nie może pisać i jeździć samochodem. W szpitalu spędził wiele dni i nocy, podczas których połowa jego ciała była sparaliżowana. Mimo potwornego bólu, jakiego doznał w związku z udarem mózgu, dziekuje Bogu, że zesłał na niego tę chorobę. Dziś z podobnym cierpieniem zmaga się Krzysztof Globisz. Aktor doznał krwotocznego (spowodowanego wylewem krwi) udaru mózgu. Znawca muzyki poważnej rozumie katusze, jakie przechodzi teraz Krzysztof Globisz. – Życzę panu Globiszowi ogromnej wytrwałości w walce z chorobą i niezachwianej wiary w wyzdrowienie - powiedział pokrzepiająco Kaczyński.
Zobacz: Gwiazdy popierają Annę Muchę! Też chcą, żeby "cipka była cipką, a siur siurem"!
- Wyzdrowienie może oznaczać powrót do dawnej formy albo tylko i aż możliwość życia na tym świecie. To są straszne rzeczy, czasem ktoś się z tego nie podnosi i umiera. Ja to wszystko wiem z autopsji – dodał w rozmowie z Faktem znany pianista. Kaczyński wyraził również współczucie dla rodziny Globisza, życząc krewnym aktora "odwagi".
Dziś Bogusław Kaczyński wyciąga wnioski z tego, co go spotkało. Swoją chorobę traktuje jako impuls do zmiany życia. - Kiedy odzyskiwałem świadomość po jakimś czasie w klinice - dokonałem rewizji, krytycznego spojrzenia na całe moje dotychczasowe życie. I postanowiłem absolutnie to zmienić. Skoro dostałem drugą szansę od losu, żyję, to będę żył zupełnie inaczej. - wyznał artysta w rozmowie z dziennikarzem Pomorska.pl.
Po przebyciu cięzkiej choroby Bogusław Kaczyński potrafi docenić każdą chwilę i cieszyć się nawet z najmniejszego postępu w walce o powrót do pełni sił. – Dziękuję ci, Panie Boże, za to, że zesłałeś na mnie taką właśnie chorobę. Mogłeś zesłać taką, że leżałbym, nie wiedząc, jak się nazywam i byłbym kłodą drzewa do końca życia. A ja kuśtykam, ale mogę przejść, funkcjonuję w jakiś sposób. Mogę sam umyć się w łazience i mogę sam pójść do toalety. Pan Bóg oszczędził mi też mowę, co jest sensem mojego życia, oraz pozostawił mi elektroniczną pamięć. To był szczęśliwy wypadek, a nie nieszczęśliwy – wspomina pianista w rozmowiem z "Faktem".
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail