Cellulit to defekt (w przeciwieństwie do cellulitisu, czyli stanu zapalnego w tkankach podskórnych, który leczy się antybiotykami) polegający na nierównomiernym rozmieszczeniu tkanki tłuszczowej. Najczęstszą tego przyczyną jest nadmiar hormonów płciowych (estrogenów). Dlatego cellulit pojawia się zwykle podczas burz hormonalnych – w okresie dojrzewania, ciąży, przed menopauzą. Sprzyja mu też antykoncepcja hormonalna.
Jednak nie tylko hormony należy winić za rozrost komórek tłuszczowych. Cellulitowi sprzyja wszystko to, co upośledza krążenie krwi i prowadzi do nadwagi – siedzący tryb życia, nieracjonalna dieta, noszenie zbyt obcisłych ubrań, butów na wysokim lub całkiem płaskim obcasie, palenie papierosów.
Smaruj, wcieraj, masuj
Kremy i balsamy mogą bardzo ułatwić zlikwidowanie cellulitu. W sklepach jest wiele takich kosmetyków i w różnych cenach. Zawierają rozmaite substancje czynne – np. kofeinę, karnitynę, wyciąg z miłorzębu, kasztanowca, algi morskie – które pobudzają krążenie krwi i limfy, przeciwdziałają gromadzeniu się wody w tkankach, ułatwiają spalanie tłuszczu i usuwanie toksyn. Sprawiają, że rezultaty kuracji antycellulitowej pojawiają się szybciej i są bardziej widoczne: skóra jest gładsza i jędrniejsza. Warunkiem jest systematyczność w ich stosowaniu.
Bardzo ważne jest również odpowiednie przygotowanie skóry do przyjęcia kosmetyku. Raz w tygodniu zrób tradycyjny pilling, a podczas codziennej kąpieli używaj żelu pillingujacego.
Czytaj więcej na: