Wszystko zaczęło się od pomysłu kolegi 35-letniego Andy'ego Hoyle’a. Mężczyzna, który miał dość narzekań swojego przyjaciela na wyrzuty jego małżonki, zaproponował żeby ten "pozbył się kłopotu".
I tak Andy po powrocie z pubu do domu włączył komputer i wystawił żonę na aukcję. "Sprzedam pilnie. Wiek 30 lat. Podwozie jest w idealnym stanie jak na taki przebieg, gwarancja dostępna jest za dodatkową opłatą" – napisał w treści ogłoszenia i ustalił cenę wywoławczą na jednego funta.
Gdy wytrzeźwiał, oczywiście nie pamiętał, co zrobił i pewnie cała sprawa tak by się zakończyła, gdyby nie setki maili, którymi zainteresowani zasypali zdesperowanego mężczyznę.
W ciągu kilku godzin cena Mel (bo tak nazywa się żona Andy'ego) wzrosła do kilku tysięcy funtów. Pojawiła się również jedna propozycja zamiany na luksusowy jednoślad wart 8 tysięcy funtów. Ta oferta okazała się zresztą najciekawsza i na nią przystał przedsiębiorczy Anglik.
Jak można się podziewać, ostatecznie do wymiany nie doszło. Prawdopodobnie pod naciskiem żony, Andy w ostatniej chwili anulował licytację...
Chciał zamienić żonę na motocykl
2009-04-03
22:30
Pewien Brytyjczyk miał dość narzekania własnej żony, więc... wystawił ją na aukcji internetowej. Na brak ofert nie mógł narzekać, ostatecznie zdecydował się za zamianę małżonki na motocykl!