Podpisane przez prezydenta nowe prawo energetyczne (tzw. Mały Trójpak) miało zapobiec płaceniu wysokich kar za niezgodność naszego prawa z unijnymi przepisami. Doraźne lekarstwo może się jednak okazać trucizną zatruwającą atmosferę do inwestycji w odnawialne źródła energii.
Polska zobowiązała się, że do 2020 roku ponad 19 procent wytwarzanej przez nią energii elektrycznej będzie pochodzić z odnawialnych źródeł. Przy tej ustawie nie mamy szans, by wywiązać się z tej deklaracji. Efekt? Będziemy musieli płacić wysokie kary i dodatkowo dokupować zieloną energię od innych krajów Unii. Za to możemy zapłacić nawet 7 mld złotych rocznie.
Czy naprawdę minie nas kara?
W marcu Komisja Europejska skierowała przeciwko Polsce sprawę o niewdrażanie unijnej dyrektywy dotyczącej odnawialnych źródeł energii. Dzięki Małemu Trójpakowi mieliśmy uniknąć związanych z tym kar w wysokości 530 tys. złotych za każdy dzień funkcjonowania prawa niedostosowanego do europejskich wytycznych. Ale trójpak w żaden sposób nie gwarantuje wypełnienia podjętych przez Polskę zobowiązań. Z taką ustawą nie ma szans na zwiększenie bezpieczeństwa dostaw energii czy zróżnicowanie jej źródeł.
Krytyka ekspertów
Nie wiadomo więc, czy uda nam się uniknąć płacenia surowych kar. Wykonana przez ClientEarth analiza zgodności Małego Trójpaku z dyrektywą o odnawialnych źródłach energii wskazuje niestety, że tak się nie stanie. Zdaniem ekspertów proponowane zmiany są niewystarczające. - Znaleźliśmy w uchwalonej ustawie liczne uchybienia. Najważniejsze z nich to brak wymaganego dyrektywą priorytetowego dostępu OZE do sieci dystrybucyjnych i przesyłowych w zakresie przyłączania nowych mocy - tłumaczy Robert Rybski, prawnik z Client-
Earth. Zdaniem eksperta bardzo źle się stało, że Sejm odrzucił poprawki ułatwiające życie właścicielom niewielkich instalacji, którzy nadwyżki produkowanej energii chcą sprzedawać do sieci. - Istniejące obecnie bariery administracyjne utrudniające produkowanie energii w mikroistalacjach są niezgodne z dyrektywą w sprawie OZE - dodaje Robert Rybski.
Nawet prezydent, który przecież podpisał Mały Trójpak, zdaje sobie sprawę z jego niedoskonałości. Na stronie Kancelarii Prezydenta przeczytać można: " do uregulowania pozostaje jeszcze m.in. kwestia skutecznej budowy źródeł wytwórczych i magazynów energii. Niezbędne jest też przyjęcie całościowych przepisów dotyczących przyłączeń do sieci. (...) Konieczne są dalsze działania na rzecz spójnej polityki energetycznej, ładu instytucjonalnego i jasnych regulacji w tym zakresie, dlatego też kontynuacja prac nad tzw. dużym trójpakiem energetycznym jest kluczowa".
Wszyscy zapłacimy za brak rozwoju
Gdyby ustawa o OZE została wprowadzona w całości, a nie w wersji przyciętej do możliwości Małego Trójpaku, potężne inwestycje w odnawialne źródła energii mogłyby ruszyć z kopyta. Według szacunków samo inwestowanie w morskie farmy wiatrowe do 2030 roku przyniosłoby gospodarce dziesiątki miliardów zysku.
Czy jest szansa na spadek bezrobocia?
W energetyce wiatrowej w Europie znalazło zatrudnienie 35 tys. osób. Według szacunków do 2030 roku liczba ta wzrośnie niemal dziesięciokrotnie! Gdyby planowane przedsięwzięcia ruszyły wreszcie w Polsce, w krótkim czasie powstałoby tysiące nowych miejsc pracy. Korzyści finansowe zyskałyby porty. Przemysł stoczniowy zająłby się realizacją nowych intratnych zleceń.
Obliczono, że w związku z budową farmy o mocy 6-7 gigawatów liczba miejsc pracy w naszych fabrykach, stoczniach i portach wzrośnie aż o 9 tys. To ogromna szansa na wzrost zatrudnienia, przede wszystkim w Zachodniopomorskiem, gdzie w niektórych powiatach bezrobocie przekracza dziś 20 procent. Przy okazji zarobią też firmy doradcze i konsultingowe, pieniądze popłyną do ośrodków badawczych, ekspertów, producentów urządzeń. Na ogromnych inwestycjach (rzędu nawet do 6 miliardów euro do 2020 roku i do 30 miliardów euro do 2030 roku) zyskają zwykli ludzie mieszkający w pobliżu powstających farm.
Polska energetyka jest przestarzała, a stan jej infrastruktury - słaby. 40 procent naszych elektrowni ma ponad 40 lat. Trzeba więc znaleźć inne sposoby zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii. Mając dobre prawo, w ciągu zaledwie kilku lat moglibyśmy stać się potentatem w produkcji energii z morskiego wiatru.
Jak lepiej wydać7 mld zł
- 7 miliardów - tyle budżet przeznacza rocznie na ochronę naszego zdrowia
- 2,5 miliarda zł na gospodarkę mieszkaniową
- 4,9 miliarda zł - tyle budżet przeznacza na naukę
- 0,5 milarda złotych - zaledwie tyle na oświatę
- 0,25 miliarda zł - na gospodarkę komunalną i ochronę środowiska (a budżet mógłby wzrosnąć z ok. 358 milionów do ponad 600 milionów zł)