Dzielenie się opłatkiem ze zwierzętami. Skąd to się wzięło?
Opłatek łamany podczas wigilijnej wieczerzy ma symbol pojednania i przebaczenia. Jak podaje portal interia.pl przez wiele dzielenie się opłatkiem nie było tradycją zarezerwowaną jedynie dla ludzi. Dawniej na polskiej wsi opłatek otrzymywały również zwierzęta. Takie działanie miało być symbolem zdrowia i urodzaju dla zwierząt hodowlanych. Zawsze po kolacji wigilijnej gospodarz szedł i dawał opłatek zwierzętom. Jak podaje Tadeusz Mędzelowski w artykule "Chleb Anielski, Chleb Boży, Chleb Święty", na który powołuje się interia.pl: psy otrzymywały opłatek z pieprzem, co miało je chronić przed wścieklizną i sprawić, że będą lepiej broniły swego domostwa. Krowy otrzymywały opłatek od kobiet, co miało zapewnić urodzaj mleka, zaś konie dostawały go od gospodarza, aby były silnie i zdrowe.
Zobacz także: Nie można wyrzucać ubrań po zmarłym? Nieboszczyk może po nie wrócić zza grobu?
Czy można dzielić się opłatkiem ze zwierzętami? Jakie stanowisko ma Kościół?
Jak podaje interia.pl okazuje się, że nie ma przeciwskazań do dzielenia się opłatkiem ze zwierzętami. - Nie ma żadnych przeciwwskazań, jeśli chodzi o podanie kawałka opłatka naszemu psu, czy kotu. Wigilijny opłatek, choć poświęcony, nie jest tożsamy z komunikantem, który przyjmujemy podczas mszy w kościele. Nie ma więc mowy o świętokradztwie — mówi cytowany przez portal interia.pl pan Piotr, od piętnastu lat katecheta w jednym z małopolskich techników - Opłatek, który roznosi po domach organista lub kościelny należy do grupy tak zwanych sakramentaliów, tak samo jak woda święcona, a przecież skrapiamy nią nasze domostwa, pola uprawne, samochody, a w dniu świętego Franciszka z Asyżu kapłan święci także zwierzęta domowe w tym psy i koty. Opłatek powinniśmy traktować tak samo — dodaje katecheta. Według słów pana Piotra radości Bożego Narodzenia dostępują wszyscy, nie tylko ludzie.