W Sydney pokazano niezwykłe dzieło sztuki słynnego francuskiego artysty, Christiana Boltanskiego. Celem wystawy jest zmuszenie widza do refleksji nad życiem, śmiercią i naturą zmiany.
Praca, wykonana z tysięcy zdjęć nowo narodzonych dzieci, przypomina konstrukcję wykonaną z wycinków prasowych.
Co osiem minut na wystawie rozlega się dźwięk alarmu, a na ekranie pojawia się przypadkowo wybrane zdjęcie. Jest to egzemplifikacja tego, w jaki sposób Boltanski wyobraża sobie zmianę i przypadek.
Christian Boltanski, artysta:
Któregoś dnia pomyślałem sobie, że jestem, kim jestem, ponieważ moi rodzice kochali się w pewnym, dokładnie określonym momencie. Gdyby kochali się dwie sekundy później, byłbym kimś zupełnie innym. Byłbym pewnie dziewczynką albo miałbym zupełnie inną osobowość.
Uważam, że to dobra wiadomość, że czas płynie. Na świecie pojawia się coraz więcej dzieci, a to jest jakby fabryka dzieci.
W Sydney pokazano niezwykłe dzieło sztuki słynnego francuskiego artysty, Christiana Boltanskiego. Co osiem minut rozlega się dźwięk alarmu, a na ekranie pojawia się przypadkowo wybrane zdjęcie dziecka. W taki sposób Christian Boltanski wyobraża sobie zmianę i przypadek.
- Któregoś dnia pomyślałem sobie, że jestem, kim jestem, ponieważ moi rodzice kochali się w pewnym, dokładnie określonym momencie. Gdyby kochali się dwie sekundy później, byłbym kimś zupełnie innym. Byłbym pewnie dziewczynką albo miałbym zupełnie inną osobowość. Uważam, że to dobra wiadomość, że czas płynie. Na świecie pojawia się coraz więcej dzieci, a to jest jakby fabryka dzieci - mówi artysta Christian Boltanski.