Faworki a chrusty. Jaka jest różnica?
Faworki z przepisu naszych babć często przypomniały raczej pączki. Były grube, puszyste i miękkie. Takie były też początki tego karnawałowego przysmaku. Legenda głosi, że powstały przez przypadek. Młody, roztargniony cukiernik niechcący wrzucił do rozgrzanego oleju wąski pasek ciasta na pączki. Ciasto ukształtowało się w warkocz, a po doprawieniu cukrem okazało się, że nieuwaga zaowocowała smakowitym ciastkiem. Nazwa „faworki” pochodzi od francuskiego słowa „faveur”, oznaczającego wąską wstążeczkę. Mogłoby się więc wydawać, że ojczyzną tego przysmaku jest Francja, jednak w rzeczywistości wywodzi się on z Niemiec i Litwy. Z kolei nazwa „chrust” ma słowiańskie pochodzenie. Kruche ciasto faworków mogło się kojarzyć z suchym opałem zbieranym w lesie. Chociaż, jak wspomniałam wyżej, faworki z kruchym ciastem nie miały nic wspólnego. Przygotowywano je z ciasta na pączki, przez co były ciężkie i tłuste. Później z ciasta lanego i biszkoptowego, aż wreszcie z ciasta zbijanego, dzięki czemu chruściki są lekkie i chrupiące.
Faworki z przepisu babci miękkie i puszyste kontra kruche i chrupiące. Da się to pogodzić?
Faworki miękkie i puszyste, ale kruche? Da się zrobić. Żeby oszczędzić sobie pracy i przygotować faworki, które zadowolą zarówno miłośników miękkich i puszystych chrustów, jak i tych, którzy uwielbiają kruche ciastka, wystarczy dodać do ciasta ziemniaki. Dzięki puree z ziemniaków będą miękkie, gdy ostygną. Usmażone i jeszcze ciepłe są chrupiące. Jeśli twoi goście zjawią się później, wystarczy je odgrzać w piekarniku. Takie ziemniaczane faworki można także przygotować w wytrawnej wersji z ziołami i zimnymi sosami.