Nasza reporterka ruszyła w miasto, by poznać bieliźniarskie upodobania mieszkanek. Okazuje się, że gusta są bardzo zróżnicowane. Wiele można się dowiedzieć, zerkając na balkony. Na nich na sznurkach bez oporów wywieszają pranie panie domów. Obok kusych koronkowych majteczek można też zauważyć majtki zabudowane, w wiecznie modnym kolorze cielistym.
Patrz też: Jola Rutowicz urządziła sesję przy ferrari
- Na taką tradycyjną, skromną bieliznę stawiają panie w średnim wieku lub emerytki - przyznaje, pokazując obszerne barchany ekspedientka ze sklepu z bielizną, pani Wiesława Kuzalska (38 l.). Kobiety wybierają po prostu to, w czym dobrze się czują. Niektóre jednak nie wyobrażają sobie życia bez stringów. To głównie nowoczesne studentki lub młode, niezależne kobiety pracujące. Jedną z nich nasza dziennikarka spotkała na ulicy Złotej w samym sercu miasta.
- Kocham stringi! Czuję się w nich jak prawdziwa kobieta, zakładam je nawet pod dres - przyznaje zafascynowana skąpą bielizną Ania Leszczyńska (22 l.), studentka.
Ale są też głosy przeciw. Przed bielizną składającą się jedynie z cienkich sznurków przestrzegają lekarze. - Stringi polecam jedynie na wieczory czy specjalne okazje. Na co dzień zdrowsze oczywiście są naturalne bawełniane figi - przyznaje dr Wojciech Strzyżewski, ordynator oddziału położniczego w szpitalu na Solcu.
Dr Wojciech Strzyżewski, ginekolog- położnik ze szpitala na Solcu:
- Ze względów zdrowotnych kobiety powinny zrezygnować z noszenia bardzo obcisłej bielizny. Można od czasu do czasu ubrać stringi, ale do pracy czy szkoły lepiej założyć wygodne majtki z naturalnego materiału.