To właśnie nazwisko Freuda, a nie Hitlera ma przyciągnąć kolekcjonerów i... wszystko wygląda na to, że organizatorom aukcji udało się wywołać spore zamieszanie.
Przeczytaj koniecznie: Hitler przyjmował nasienie młodych byków, amfetaminę, opium i testosteron
Co do samych wartości artystycznych "dzieł", to nie są one porażające. Na akwareli widnieje bliżej niezidentyfikowany kościół, a w rogu dodatkowo straszy podpis: "A. Hitler, 1910".
Wszystkich bardziej interesować będzie jednak druga strona. Tam napisano po włosku: "Gabinet medyczny Zygmunda Freuda, Wiedeń". Wszystko wskazuje więc na to, że obrazek wisiał w gabinecie mistrza psychoanalizy, gdy ten mieszkał i pracował w stolicy Austrii.
Patrz też: "Michael Jackson kochał Hitlera"
Dom aukcyjny Mullock wstępnie wycenił obraz na 10 tys. funtów. Pozostałe "dzieła" nie mają już szans na osiągnięcie takiej ceny. Jeśli w ogóle znajdą nabywców, to zapewne za nie więcej niż kilkaset funtów.