- Skoro Bank Spółdzielczy w Sośnicowicach działa w rejonie górniczym, to pewnie górnicy stanowią większość klientów Banku.
- Mamy klientów, którzy wykonują różne zawody. Silną grupą wśród nich są górnicy wraz z rodzinami, emerytowani górnicy oraz wdowy po górnikach. W tej chwili obsługujemy pracowników trzech kopalni - Szczygłowice, Knurów i Budryk, która należy do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Górnicy są bardzo związani z regionem, swoim środowiskiem, kultywują tradycje. Są także wiernymi klientami Banku. Nie lubią zmian.
- Mają w Banku warunki preferencyjne?
- Nie. Ale traktujemy ich indywidualnie, w zależności od potrzeb. Mamy dla nich produkty "szyte na miarę". W naszym Banku każdy klient czuje się jak VIP.
Zobacz: BARBÓRKA. Skąd się wzięło i jak obchodzone jest ŚWIĘTO GÓRNIKÓW?
- Czy Bank obsługuje także kopalnie?
- Jesteśmy małym Bankiem, osiągnięty przez Bank poziom kapitału nie pozwala na obsługę dużych kampanii węglowych. Dlatego naszymi klientami są tylko pracownicy tychże zakładów.
- Często spotykają się Państwo z problemem konieczności zmiany zawodu wśród górników? Wspieracie ich w tym, np. przy zakładaniu własnych firm?
- Oczywiście, że tak. Obecnie oferujemy produkt, który pozwala przez pół roku od momentu założenia firmy nie pobierać w sposób standardowy opłat i prowizji. To oferta dla byłych pracowników kopalni, ale także przedstawicieli innych branż.
- Kopalnie redukowały zatrudnienie. Jaki wpływ miało to na Bank?
- Można powiedzieć, że prawie w ogóle tego nie odczuliśmy. Byli górnicy znajdują pracę w innych zakładach. Są bardzo odpowiedzialnymi ludźmi. Ciężka praca, którą wykonują każdego dnia, powoduje, że są przykładni i zdyscyplinowani. W kopalni czyha wiele zagrożeń - górnicy muszą przestrzegać reguł, by dbać o bezpieczeństwo swoje i innych. To też rzutuje na ich życie i kontakty z Bankiem. Terminowo spłacają wszelkie zadłużenia.
- Powiedziała Pani, że byli górnicy szybko znajdują pracę. Czy to oznacza, że w Waszym regionie nie ma kłopotu z bezrobociem?
- W obszarze Gliwic działa Gliwicka Strefa Ekonomiczna. Dzięki niej otwarto tu wiele zakładów. O pracę nie jest łatwo - należy złożyć dokumenty, obowiązuje określona procedura, ale widzimy, że tam właśnie byli górnicy znajdują zatrudnienie. Zresztą zwolnień z kopalni w bezpośrednim sąsiedztwie nie było tutaj tak dużo. Górnicy po przepracowaniu 25 lat odchodzą w sposób naturalny na emeryturę, czyli dobrowolnie rozstają się ze swoim fachem. Mają wtedy czterdzieści parę lat, niektórzy z nich szukają pracy, by sobie dorobić do emerytury.
- Bank pewnie wspiera osoby lub organizacje kultywujące tradycje górnicze.
- Tak, uczestniczymy w życiu naszych gmin. Choć przyznam, że w karczmie piwnej, czyli tej najpopularniejszej barbórkowej imprezie, nigdy nie brałam udziału. To impreza zarezerwowana wyłącznie dla mężczyzn. Górnicy przychodzą też licznie na gminne święta, jubileusze czy dożynki, które odbywają się z naszym udziałem.
- Jak się obchodzi Barbórkę w regionie gliwickim?
- Barbórka zaczyna się mszą świętą w kościołach. Na terenie naszych gmin nie ma pochodów orkiestr dętych, pochodów lisów czy skoków przez skórę. Organizowane są w większych miastach naszego regionu. U nas górnicy świętują po prostu na imprezach, które nazywane są karczmami piwnymi.
- A jak świętuje się w domach?
- Święto obchodzą całe rodziny. Na stole pojawia się tradycyjny śląski obiad - rosół z makaronem, a na drugie danie obowiązkowo rolada, kluski śląskie i modro kapusta.
- Czy Pani pochodzi z rodziny górniczej?
- Mój tata pochodził spod Olkusza, mama z Kresów. Ja urodziłam się w Gliwicach i uważam siebie częściowo za Ślązaczkę. Mój mąż też jest Ślązakiem. 14 lat pracował w kopalni, później rozstał się z tym ciężkim i niebezpiecznym zawodem. Nie było mi lekko, gdy pracował na dole. Wówczas nie było telefonów komórkowych, zdarzało się, że przewozy pracowników się spóźniały, a ja, tak jak wszystkie żony górników, zamartwiałam się o męża, gdy nie wracał do domu na czas. Chciałabym dodać, że moja mama też jest długoletnim emerytowanym pracownikiem kopalni Knurów.
- Długo jest Pani związana z Bankiem?
- Od 27 lat. Przeszłam przez niemal wszystkie szczeble kariery w naszym Banku. Prezesem jestem od dwóch lat.
- Pani dzieci poszły w ślady mamy czy taty?
- Nie są związane z górnictwem ani z bankowością. Syn jest farmaceutą, a córka będzie dopiero zdawała maturę. Sądzę, że nie zwiąże się z żadnym z tych dwóch zawodów.
Bank w smartfonie
Bank Spółdzielczy w Sośnicowicach został założony w 1948 roku. Wśród klientów przeważają klienci indywidualni, ale z usług Banku korzysta także wiele firm i rolników. Bank inwestuje w nowe technologie. W tej chwili wprowadza bankowość mobilną, która zapewni Klientom dostęp do konta za pośrednictwem smartfona.
Bank Spółdzielczy w Sośnicowicach
ul. Gliwicka 30
44-153 Sośnicowice
tel. (32) 238 77 60