Gorzkie życie cukrzyków

2014-08-06 4:00

W Europie nie ma gorszego kraju niż Polska, jeśli chodzi o leczenie cukrzycy typu 2. Leki, które stosujemy, pochodzą z lat 50. ubiegłego wieku i powodują wiele skutków ubocznych. Ponad 15 proc. diabetyków tych leków po prostu nie toleruje. Nowoczesne leczenie wciąż jest dla nas niedostępne, bo jesteśmy jedynym krajem w Europie, w którym nie jest ono refundowane - mówi prof. Władysław Grzeszczak, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Nefrologii i Diabetologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

W Polsce na cukrzycę chorują już blisko 3 mln osób, a ponad 90 proc. z nich to chorzy na cukrzycę typu 2. Ta podstępna choroba często bywa rozpoznawana dopiero wtedy, gdy uszkodzone są już układ sercowo-naczyniowego, układ nerwowy lub wzrok. U wielu chorych dochodzi do niewydolności nerek, co może wymagać dializy lub przeszczepu. Pogorszenie krążenia krwi w naczyniach kończyn dolnych i stóp nierzadko prowadzi do amputacji. Częstym powikłaniem jest też retinopatia cukrzycowa, przy której pękają naczynia krwionośne siatkówki, co może zakończyć się ślepotą. Udary i zawały także o wiele częściej zdarzają się chorym na cukrzycę.

Te wymagające hospitalizacji groźne powikłania mogłyby nie mieć miejsca, gdyby chorzy mieli dostęp do nowoczesnego leczenia.

Zobacz: Skuteczny lek na cukrzycę nie dla Polaków?!

Inkretyny oddalają ryzyko powikłań

W 2005 r. pojawiła się grupa leków, które zostały okrzyknięte fenomenem. To inkretyny. Od innych leków odróżnia je przede wszystkim to, że nie powodują hipoglikemii, czyli niedocukrzeń, ani przyrostu wagi, a to najczęstsze problemy, z jakim borykają się chorzy. Wielu z nich doskonale wie, jak niebezpieczna może być hipoglikemia, prowadząca do śpiączki i zgonu. Leki inkretynowe - czy to w formie doustnej (inhibitory DPP-4), czy też wstrzykiwane podskórnie (analogi GLP-1) do takich powikłań nie dopuszczają.

- Te nowoczesne leki, odsuwając ryzyko hipoglikemii, zmniejszając wagę ciała, znacząco poprawiają komfort życia z cukrzycą - podkreśla prof. Grzeszczak. I dodaje, że ponad 50 proc. pacjentów leczonych starymi lekami odczuwa przykre objawy, np. biegunki, nudności czy wymioty. Większość z nich żyje w ciągłym lęku, że lada moment może wystąpić hipo- lub hiperglikemia. Często bowiem nie udaje się utrzymać właściwego poziomu cukru, który zależy od wielu czynników - np. poziomu stresu czy aktywności fizycznej. Zdaniem profesora gdyby ci chorzy mieli dostęp do nowoczesnych terapii, ich życie wyglądałoby inaczej.

Leczenie to inwestycja

Inkretyny, choć uzyskały pozytywną opinię Agencji Oceny Technologii Medycznych, wciąż nie mogą dostać się na listę refundacyjną, bo Ministerstwo Zdrowia nie wyraża na to zgody. Tomasz Latos z sejmowej Komisji Zdrowia uważa, że w Polsce dokonuje się fałszywych oszczędności. - Należy zerwać z taką krótkowzrocznością. Finansowanie nowoczesnych terapii to inwestycja w przyszłość, bo oznacza mniej powikłań i mniej hospitalizacji. W efekcie przyniesie państwu oszczędności. Mam nadzieję, że resort zdrowia w końcu zajmie w tej sprawie odpowiednie stanowisko - mówi Latos.

Tymczasem Ministerstwo Zdrowia wciąż deklarując swą dobrą wolę, nowoczesnych leków na listę refundacyjną ciągle nie wprowadza. Dlaczego? Jeden z przytaczanych argumentów brzmiał "nie zmniejszają one w znaczący sposób częstotliwości powikłań". Tego stanowiska nie potwierdziły żadne badania. Inny - "kuracja lekami inkretynowymi nie jest tania" - to akurat prawda, tyle że diabetolodzy zgodnie twierdzą, iż leczenie powikłań cukrzycowych jest dużo droższe.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki