Opalenizna była tak charakterystycznym znakiem Iwony Węgrowskiej jak czterooktawowy głos czy pokaźny biust. Piosenkarka szczerze zresztą przyznawała, że lubi się opalać, a że nie ma ani tyle pieniędzy, ani czasu, aby regularnie wyjeżdżać do ciepłych krajów, korzysta z solarium.
Patrz też: Węgrowska: Nie zmniejszę swoich dużych piersi
To się jednak zmieniło. Na premierze legendarnego Astona Martina Iwona pokazała swój nowy, umiarkowany wizerunek. Zrezygnowała z mocnej opalenizny, rozjaśniła włosy, a zamiast krzykliwej kreacji wybrała klasyczną, prostą małą czarną.
Zmiana niewątpliwie na lepsze, zgadzacie się?