Jak Krzyżacy rośli w potęgę

2010-07-13 3:57

Zaczęło się od miłosiernego opatrywania rannych podczas oblężenia Akki. Stowarzyszenie powstałe przy szpitalu z biegiem lat nabrało apetytu na własne państwo. Stąd terytorialna drapieżność zakonu krzyżackiego.

Zakon Szpitala NMP Domu Niemieckiego w Jerozolimie powstał podczas trzeciej krucjaty zorganizowanej przez władców Francji, Anglii i Rzeszy Niemieckiej w 1189 roku. W XII wieku Ziemia Święta była najeżdżana przez europejskie rycerstwo służące Kościołowi, a w związku z tymi najazdami powstawały zakony, takie jak templariusze czy Krzyżacy. Fundacja założona przez niemieckich mieszczan wspierała bractwo pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny, które na początku stawiało sobie za cel jedynie prowadzenie jerozolimskiego "Szpitala Niemców".

Wkrótce jednak papież Celestyn III wyjął fundację szpitalną spod władzy biskupów i nadał jej przywilej wybierania swojego mistrza. Był to pierwszy krok na drodze przekształcenia jej w zakon. Do działalności szpitalnej wkrótce dołączyła militarna. Bracia rycerze utworzyli korporację do walki z poganami, przy okazji świadczącą także opiekę nad chorymi, których przybywało właśnie z powodu owej walki.

Nie był to złoty interes, a wsparcie, jakie otrzymywała korporacja, wystarczało jej na wyszkolenie i utrzymanie zaledwie kilku rycerzy. Nastał jednak czwarty z kolei mistrz, Hermann von Salza. Ten niezwykle ambitny człowiek postawił przed korporacją dwa, wydawałoby się niedosiężne, cele. Pierwszy: osiągnąć pozycję równą templariuszom i drugi: zbudować własne, choćby i niewielkie państewko.

Hermann von Salza był mistrzem w przekonywaniu papieży i cesarzy Niemiec do swoich racji. Nieruchomości w Europie i Palestynie oraz dyplomatycznie wyjednane przywileje były kroplą w morzu ambicji zakonnika.

Początki potęgi zakonu

Wielki mistrz wiele zyskał dzięki trudnej roli, jaką na siebie przyjął. Stał się mianowicie pośrednikiem między cesarzem Fryderykiem II a papiestwem. Dyplomacja się nie powiodła i Fryderyk II został obłożony papieska klątwą. Mimo to Krzyżacy wsparli go w wyprawie do Ziemi Świętej, chociaż templariusze i joannici odwrócili się od wyklętego. W zamian za bezprzykładną lojalność zakon został obdarowany przez cesarza dobrami ziemskimi na Sycylii i w południowych Włoszech.

Tam bracia zaczęli prowadzić intratną działalność gospodarczą. Kolejny papież, Honoriusz III, patrzył na mistrza i jego poddanych bardzo przychylnym okiem, o czym świadczy prezent - kościół w samym Rzymie. Papież za swojego pontyfikatu wystawił zakonowi Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie ponad 100 przywilejów. Był między innymi jeden, który zwielokrotnił krzyżacki majątek: wszyscy wspomagający Krzyżaków mieli zapewniony odpust.

Wkrótce grzeszni darczyńcy ustawili się w kolejce. Zakon zdobył liczne posiadłości na terenie Rzeszy. Grunt palestyński od pewnego czasu palił się krzyżowcom pod stopami, trzeba więc było poszukać bardziej pewnego terytorium. Krzyżacy chętnie więc skorzystali z zaproszenia przez króla węgierskiego. Ów władca, Andrzej II, lekkomyślnie zwrócił się do zakonu o pomoc w obronie Siedmiogrodu. Niemieccy rycerze krzyżowi wkrótce mieli dać się poznać jako ci, którzy chętnie wchodzą, ale wyprosić ich nie sposób. O tym mieli się także przekonać władcy rządzący Polską. Tymczasem niefortunnych zaproszeń, z których rycerze krzyżowi ochoczo korzystali, przybywało.

Zamiast pomóc, grabili

Obrona północnych rubieży Mazowsza przed plemionami Prusów - taki był powód zaproszenia Krzyżaków przez Konrada Mazowieckiego, księcia kujawsko-mazowieckiego. Mieli dostać w zamian ziemię chełmińską. W 1231 roku nad dolną Wisłę przybył pierwszy oddział krzyżacki złożony z siedmiu rycerzy. Do 1249 roku Krzyżacy zdołali opanować większość terenów zajmowanych przez Prusów, bezskutecznie broniących się przed zbrojnymi mężami zakonu.

Po wyparciu gospodarzy zdobywcy natychmiast budowali potężne fortyfikacje. Bezpieczni w obronnych murach bez wahania terroryzowali okolicę. Palili wsie, mordowali i łupili. Ich specjalnością były porwania. Uprowadzili np. Mściwoja, syna pomorskiego księcia Świętopełka wspierającego opór Prusów. W ten sposób wymogli na nim zawarcie pokoju na bardzo niekorzystnych warunkach.

W dalszym podboju Prus pomógł Krzyżakom Ottokar II, król Czech. Wsparcie cesarza Niemiec dla zakonu także przesądziło o sukcesie krzyżackiego podboju Prus.

Krzyżacy bez najmniejszych skrupułów wykorzystywali pokonane plemiona do niewolniczej pracy. Najczęściej przy wznoszeniu swoich potężnych i niezdobytych twierdz z czerwonej cegły, twardej jak kodeks krzyżackiego zakonnika, nieprzejadającego się, śpiącego w butach, ale stale chętnego do parcia naprzód - ku wielkiemu zakonnemu państwu dyktującemu warunki w Europie.

Nauczka pod Płowcami

W 1308 roku zakon krzyżacki zajął Pomorze Gdańskie. Na nic zdały się protesty Władysława Łokietka. Krzyżacy nie zastosowali się nawet do wyroku sądu papieskiego - nie opuścili Pomorza. Zamiast tego zwrócili miecz terroru przeciw Kujawom i Wielkopolsce, gdzie wycinali w pień kolejne wsie. Pierwszy raz noga powinęła się zakonnikom z krzyżami na płaszczach w bitwie pod Płowcami w 1331 roku. Wojska Łokietka obaliły wówczas mit niezwyciężonego Krzyżaka.

Razem przeciw potędze

Unia polsko-litewska to uboczny skutek niepohamowanego apetytu wojujących zakonników. Wielka wojna z Władysławem Jagiełłą (1409-1411) z przegraną bitwą pod Grunwaldem nie zdołała ostatecznie pogrążyć zakonu. Krzyżacy zostali pokonani dopiero pół wieku później. W lekko już podupadłym państwie zakonnym, wymarzonym niegdyś przez mistrza Hermanna von Salza, wybuchło powstanie mieszczan poparte przez Kazimierza Jagiellończyka, zakończone oddaniem Polsce Pomorza Gdańskiego i stolicy zakonu - Malborka. Polskę czekała jeszcze jedna wojna z Krzyżakami, w XVI wieku. Dopiero po porażce w tej wojnie państwo zakonne przestało istnieć. Sam zakon nigdy nie został rozwiązany. Prowadzi już dzisiaj tylko działalność szpitalną i charytatywną. Można powiedzieć, że powrócił do źródeł.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają