"Super Express" towarzyszył przy operacji szefowi kliniki, doktorowi Konradowi Czajkowskiemu (63 l.), który na naszych oczach usunął szpecące rozrosty z nogi Teresy Dawidczyk (66 l.).
- Usuwam je metodą kriochirurgiczną. Jej istota, czyli kriostripping, polega na wyciągnięciu żylaków, nawet tych bardzo rozległych, po uprzednim ich zamrożeniu - opowiada dr Czajkowski.
Przeczytaj: Piękne oblicze wiosny - idealna cera! Jakich kosmetyków używać?
Zabieg trwa kilkadziesiąt minut. - Przez kilkumilimetrowe nakłucie wprowadzam sondę zakończoną złotą końcówką zamrożoną do -80 stopni C. Żylak przykleja się do niej i już po chwili zostaje wydobyty na zewnątrz - wyjaśnia szef kliniki.
Kriostrippingiem można zaleczyć wszystkie - od najmniejszych do największych żylaków. Po zabiegu nie trzeba zatykać żył, bo są one już "zaspawane" mrozem. Wcześniej stosuje się jedynie znieczulenie miejscowe, dokładnie takie, jak w gabinecie dentystycznym. Dlatego już w pół godziny po zabiegu pacjent jest przytomny i sprawny, może sam wstać i opuścić klinikę.
Zobacz: Jak szybko schudnąć na wiosnę? Dieta warzywna!
Teresa Dawidczyk zapewnia, że zabieg jest zupełnie bezbolesny. - Nie czułam żadnego bólu. Cena zabiegu waha się od 150 zł do 4 tysięcy złotych.