Broda u kobiety to zjawisko raczej rzadkie. A jeśli już się zdarzy - z powodu kłopotów hormonalnych, choroby genetycznej, czy tez przez sterydy - panie wolą raczej szybko się pozbyć zbędnego zarostu. Jeśli jednak się zdecydują na zapuszczenie brody, wywołują sensację...
Tak jak Helena Antonia, która służyła jako brodata karlica na dworze cesarzowej Marii, żony Maksymiliana - cesarza Rzymu. Urodzona w Liege, zrobiła sporą karierę, jak na tamte czasy, czego pamiątką są liczne obrazy, na których wystepuje.
Urodzona w 1827 roku madame Josephine Clofullia już w wieku 8 lat miała piękną 6-centymetrową brodę. W wielku lat 14 rozpoczęła wielkie tournee po Europie, które zakończyła w Paryżu... ślubem ze znanym malarzem. Sam Napoleon III podarował jej wielki diamont. Kolejne sukcesy święciła już w USA, gdzie wyemigrowała z całą rodziną.
Kolejną brodatą sławą była Lady Olga, czyli Jane Barnell. Wyhodowana do długości niemal 40 centymetrów broda zagwarantowała jej długie lata popularności w wielu najznakomitszych cyrkach przełomu XIX i XX wieku. Długa broda nie przeszkodziła jej mieć czterech mężów...
Annie Jones pokazywano na wystawach już w wieku 9 miesięcy. Za "występ" otrzymała 150 dolarów, co w 1865 roku było całkiem pokaźną sumką. Według przekazów, w wieku 5 lat miała już całkiem pokaźną brodę, stając się sensacją w całych Stanach. W swym bogatym życiu dorobiła się tytułu "pierwszej kobiety z brodą w USA", w Rosji zaś pozowała do... portretów Jezusa...
Kolejny ciekawy przypadek to Julia Pastrana, Maksykanka opisywana przez samego Karola Darwina. Zarosniętą nie tylko na twarzy kobietę uznawano za stadium pośrednie między małpą a człowiekiem. Choć pisano o niej i mówiono wiele okropnych rzeczy udowodniła, że jest wybijającym się przedstawicielem rodzaju ludzkiego - meksykańska Indianka nauczyła się czytać i pisać w trzech językach. Zmarła po porodzie dziecka, bliźniaczo do niej podobnego. Niestety, maleństwo też zmarło. Jej zmumifikowane zwłoki były wystawiane jako przykład "dziwu natury".
Jedną z najbardziej znanych współczesnych kobiet z brodą jest Jennifer Miller. To prawdziwa kobieta-orkiestra. Jest artystką cyrkową (zajmuje się żonglerką i połyka ogień), pisarką, aktywistką, a nawet wykładowczynią na nowojorskim Pratt Institute. Za swoją działalność zgarnęła wiele prestiżowych nagród.