Choć oficjalne media tego nie potwierdzają, to pomysł na otwarcie pierwszego baru szybkiej miał paść podobno z ust samego wodza - Kim Dzong Ila. Żeby przypadkiem nie kojarzył się on z „imperialistyczną Ameryką” fast-food powstał we współpracy z firmą z Singapuru i różni się nieco od znanych nam standardów.
Co jest w nim takiego innego? Po pierwsze próżno szukać w menu hamburgerów. Można natomiast najeść się "mielonego mięsa z chlebem", "warzyw z chlebem”, czy "siekanej ryby". Wkrótce dostępne będą również hot-dogi - choć oczywiście nie pod tą nazwą - i rogaliki.
Ceny? Jak na Europę niewygórowane - w granicach 2 dolarów za danie. W Korei na nadmiar chętnych bar nie ma co jednak liczyć. Przeciętny dzienny zarobek nie przekracza tu 4 dolarów.
Warto dodać, że to nie jedyny kulinarny pomysł przywódcy komunistycznej Korei. Kilka miesięcy temu Kim Dzong Il zażyczył sobie włoskiej restauracji. Lokal działa w Phenianie i prowadzą go... Chińczycy.
Kim Dzong Il gustuje w fast-foodach?
2009-07-27
19:10
Szczypta Ameryki zagościła w komunistycznej Korei Północnej. Wszystko za sprawą pierwszego fast-foodu, który właśnie ruszył w Phenianie. Pytanie tylko kto się będzie tam stołował. Hamburger kosztuje równowartość połowy przeciętnej dniówki...