Konflikt hiszpańsko-angielski, którego apogeum przypada na wiek XVI, miał wiele przyczyn. Przede wszystkim Anglia silnie wspierała zbuntowane przeciwko Hiszpanii Niderlandy. Napiętą sytuację zaostrzały dodatkowo prześladowania katolików, które nasiliły się po ścięciu Marii Stuart, oraz wyprawy angielskich kaprów, łupiących hiszpańskie statki. Ówczesny król Hiszpanii, Filip II, by zakończyć raz na zawsze konflikt, postanowił dokonać inwazji na Anglię. W maju 1588 roku Wielka Armada pod wodzą księcia Mediny Sidonii ruszyła na Anglię.
Pechowe początki
Hiszpańska flota liczyła 130 okrętów, w tym 22 nowoczesne galeony. Na ich pokładach zaokrętowano ponad 30 tys. ludzi. Dysponowała 2830 działami. Flota angielska składała się ze 197 niewielkich, zwrotnych okrętów, wyposażonych w artylerię o ogromnej sile ognia. Dowodzili nią najlepsi w historii żeglarze, m.in. sir Francis Drake i John Hawkins. Wielka Armada pożeglowała na północ w maju 1588 roku. Pech prześladował ją od początku. W drodze do Anglii burza uszkodziła kilka statków. Dopiero w końcu lipca dotarła do kanału La Manche. Tam obie floty stoczyły wiele nierozstrzygniętych potyczek. Flota hiszpańska poniosła niewielkie straty.
Gravelines znaczy koniec
Momentem krytycznym okazała się decyzja Hiszpanów, aby we francuskim porcie Calais czekać na desant płynący z Niderlandów. Flota hiszpańska stała na otwartym morzu. Anglicy wykorzystali to i nocą 7 sierpnia zaatakowali. Wypuścili na Armadę osiem płonących okrętów. Hiszpanie zdążyli odciąć kotwice i wypłynęli w morze. Do konfrontacji doszło następnego dnia, pod Gravelines. Rankiem poddani Filipa II zebrali rozproszone okręty, by stawić czoło kolejnemu atakowi. Angielskie jednostki podpływały blisko wroga i atakowały go ogniem artyleryjskim. Hiszpański ostrzał był nieskuteczny. Trwająca kilka godzin bitwa rozbiła zwarty szyk Armady. Zginęło ok. 1,5 tys. ludzi, zatonęło kilka okrętów.
Trudny powrót
Brak amunicji i przeciwne wiatry zmusiły Armadę do powrotu trasą wokół Wysp Brytyjskich. Ta decyzja była fatalna w skutkach. Uszkodzone w walkach okręty zaczęły tonąć w sztormach i rozbijać się o brzegi. Bilans strat był porażający - Hiszpanie stracili 59 okrętów i ponad 20 tys. ludzi, Anglicy zaledwie kilka branderów i ok. 100 ludzi. Po tej klęsce Wielka Armada nigdy już się nie podniosła.