Jak wynika z badań naukowców Samodzielnego Zakładu Entomologii Stosowanej Wydziału Ogrodnictwa, Biotechnologii i Architektury Krajobrazu SGGW kleszczy z roku na rok przybywa. Nie mają wrogów w przyrodzie i nie są pokarmem dla innych zwierząt, przetrwanie ułatwiają im łagodne zimy, więc rozmnażają się na potęgę. - Na pomoc ze strony natury możemy liczyć jedynie podczas suszy. Kleszcze nie znoszą wysokich temperatur, słońca, świetnie natomiast czują się w miejscach zaciemnionych, przy dużej wilgotności powietrza - mówi mgr inż. Ewa Sady z Samodzielnego Zakładu Entomologii Stosowanej Wydziału Ogrodnictwa, Biotechnologii i Architektury Krajobrazu SGGW, która od kilku lat bada te pajęczaki.Kleszcze przenoszą niebezpieczne choroby, takie jak borelioza czy kleszczowe zapalenie opon mózgowych. Według badań przeprowadzonych przez mgr inż. Ewę Sady niemal co drugi jest nosicielem groźnych bakterii! - Przebadaliśmy losowo wybrane kleszcze. Zainfekowanych boreliozą było nawet do 40 proc. pajęczaków. Częściej zarażone są samice niż samce - mówi badaczka.
Kleszcze – terminatorzy kręgowców?
Na całym świecie nie ma zwierzęcia, które nie miałoby swojej ważnej funkcji w ekosystemie. Także kleszcze mają swoje zadanie do wykonania. Jakie? Mają wpływ na ograniczanie populacji kręgowców, w tym ludzi. Chociaż samo ukąszenie kleszcza nie jest szkodliwe, poważnym problemem są choroby, które te pajęczaki roznoszą przy okazji: przenoszą bowiem pierwotniaki, bakterie i wirusy z jednych gatunków zwierząt na drugie. To, co dla jednych kręgowców nie jest niebezpieczne, zabija inne. Postrach wśród ludzi budzą borelioza i odkleszczowe zapalenie mózgu. Dla psów groźna jest babeszjoza. W upał trudno osłaniać się od stóp do głów, ale po każdym pobycie w lesie czy wśród traw trzeba dokładnie przejrzeć całe ciało. Jeśli po wyjęciu kleszcza na skórze pojawi się rumień, należy pójść do lekarza. Lekarze ostrzegają przed rozpoczynającą się inwazją kleszczy. Najwięcej krwiożerczych owadów jest w parkach i lasach.
Skąd pojawianie się kleszczy w miastach?
Portal www.ciemnastronawiosny.pl właśnie opublikował swoje statystyki. Okazuje się, że miejskich kleszczy ze świecą szukać w ścisłym centrum miast – to zaledwie 0.3% w porównaniu z 49% na ich obrzeżach i w luźnej zabudowie. Co ma wpływ na pojawianie się kleszczy w miastach? Naukowcy przypuszczają, że może być to wyższa średnia temperatura niż w lasach czy łąkach. Przyczyną może być zwiększająca się liczba żywicieli kleszczy – coraz częściej w miastach pojawiają się dzikie zwierzęta jak dziki, sarny, lisy, jeże (kleszcz jeżowy). Może to być też mała odległość od naturalnych terenów występowania kleszczy oraz łatwość dostępu żywicieli do miast – miejsca obfitujące w przeszkody terenowe, np. drogi, będą bardziej bezpieczne pod tym względem. Niektórzy badacze sugerują, że bliskość ogrodów zoologicznych tez może wpływać na występowanie lokalnych populacji kleszczy, podobnie jak wolno żyjące koty. Niestety, jak pokazują badania przeprowadzone w Polsce w latach 2012-2015, ryzyko zachorowania na boreliozę jest takie samo w miastach, jak i poza nimi (badane były parki warszawskie i Puszcza Białowieska). W mieście jednak częściej spotykane były kleszcze przenoszące odmianę boreliozy powodującą objawy skórne, w porównaniu do objawów neurologicznych. Jednak stosunek ten może być różny w różnych rejonach Polski.
Kleszcz pospolity i kleszcz łąkowy
W Polsce żyje wiele gatunków kleszczy, jednak najbardziej znaczące są dwa: kleszcz pospolity i kleszcz łąkowy. Lubią wilgotne miejsca i są aktywne już przy temperaturze powyżej 10 do 25°C, a nawet od 5 do 35°C w przypadku dużej wilgotności powietrza. Często przebywają w lasach liściastych, terenach podmokłych i o bogatym runie leśnym, towarzyszą paprociom i borówkom. Niestety upodobały sobie ogródki działkowe i przydomowe, okolice ścieżek (zwierzęcych jak i ludzkich) i miejskie parki – chociaż najmniej może być ich w okolicach ławek.
Jedyne co może zatrzymać rozrost populacji kleszczy, to odpowiedni klimat. Długie, mroźne zimy z tęgimi mrozami skutkowały wymieraniem dużej ich liczby, ale to już przeszłość. W zeszłym roku pierwsze raporty na naszej mapie kleszczy były już pod koniec lutego, rok wcześniej był to koniec stycznia. Ich występowanie przesuwa się w nie tylko w poziomie – kierunku północnym gdzie znajdowane są za kołem podbiegunowym, ale też w pionie – coraz częściej spotyka się je wyższych partiach gór. W Polsce, na Dolnym Śląsku i Wielkopolsce kilka lat temu pojawił się nowy gatunek kleszcza – kleszcz reliktowy (Haemaphysalis concinna). Równie groźny co „nasze rodzime”, przenoszący wiele chorób. Naukowcy przypuszczają, że powodem tego jest ocieplanie się klimatu.