Choć w Polsce każdy słyszał o kleszczach, to chorobą, z którą głównie kojarzymy te pajęczaki jest borelioza. Wciąż niewiele osób zdaje sobie sprawę z ryzyka zachorowania na kleszczowe zapalenie mózgu, a jeszcze mniej wie, że gdy już dojdzie do zakażenia, współczesna medycyna nie zna skutecznego lekarstwa na zwalczenie wirusa.
Wirus KZM jest stosunkowo prosty w budowie, a na obszarze Europy i Azji występują jego trzy podtypy. Jest przenoszony przez kleszcze w środowisku zwierzęcym. Aby się go pozbyć należałoby unicestwić wszystkie kleszcze, a co za tym idzie wszystkie zwierzęta. Widać więc, że nie jesteśmy w stanie, znanymi obecnie metodami, doprowadzić do zniszczenia KZM. Dodatkowo kleszcz, który żyje od 2 do 6 lat, sprawia, że wirus KZM ma dużo lepsze warunki do ekspansji terytorialnej niż wspomniany i budzący taką grozę wirus Zika. Za jego rozprzestrzenianie wirusa Zika odpowiedzialne są komary, które średnio żyją kilka tygodni. Tymczasem jeden zarażony KZM kleszcz jest w stanie infekować osobniki z kolejnych pokoleń i tym samym lawinowo rośnie jego obecność w środowisku.
Człowiek ulega zakażeniu już w momencie ukłucia przez kleszcza-nosiciela, ponieważ wirus bytuje w gruczołach ślinowych tego pajęczaka. Zachorować na KZM można także nie mając żadnego kontaktu z kleszczem! Wystarczy wypić niepasteryzowane mleko lub zjeść ser zrobiony z takiego mleka.
Czy są zatem jakieś dobre wiadomości? Są! Przeciwko wirusowi Zika nie ma szczepionki, a przed zachorowaniem na KZM możemy się uchronić. Szczepienie jest najskuteczniejszą znaną obecnie metodą profilaktyki przeciw tej chorobie. Chorobie, która może trwale uszkodzić nasz ośrodkowy układ nerwowy, powodując niedowłady kończyn, dysfunkcje ruchu bądź wywoływać zaburzenie emocjonalne. W skrajnych przypadkach KZM prowadzi do całkowitego paraliżu, a nawet śmierci.
Materiał zrealizowany w ramach kampanii edukacyjno—informacyjnej „Nie igraj z kleszczem - wygraj z kleszczowym zapaleniem mózgu.