Edward K. (32 l.) mieszka w małej wsi pod Barlinkiem (woj. zachodniopomorskie). I choć z pozoru to chłop taki sam jak wszyscy inni, to ma on bardzo nietypowe zainteresowania. Jego wielką miłością, z którą ukrywał się przez kilkanaście lat, są... damskie manekiny.
Swoje wybranki porywa on z wystaw sklepowych, na czym już dwa razy przyłapała go policja.
- Kobiety za dużo gadają - wyznaje szczerze porywacz, który swoją pierwszą ofiarę uprowadził sprzed sklepu tydzień temu.
Niestety - miłość nie była zbyt mocna i nie trwała zbyt długo, bo ukochana skończyła... w rzece i najprawdopodobniej popłynęła aż do morza. - Nie była zbyt wytworna - mówi o swojej wybrance pan Edek. - No i gonili mnie policjanci - dodaje.
Gdy dwa dni temu pan Edek przechodził deptakiem koło sklepu, przed którym stała kolejna piękność - klasycznie ubrany żeński manekin z pięknym szalikiem na smukłej szyi, nie wytrzymał. Bez chwili zastanowienia chwycił ukochaną pod ramię i pobiegł z nią na oślep przed siebie. Niestety, po raz kolejny policjanci nie okazali zrozumienia dla skomplikowanego uczuciowo prostego człowieka. Wytropili go i za kradzież zamknęli za kratkami. Jego ofiary do dzisiaj nie odnaleziono. Tego, co pan Edek z nią zrobił, policjanci wolą się nawet nie domyślać.
- No lubię manekiny. Co w tym złego?! - mówi pan Edek, który nie rozumie zdziwienia, jakie wywołuje. Miłośnik sztucznych kobiet ma nie lada problemy. - Działał w warunkach recydywy - podkreśla młodsza aspirant Agnieszka Strzemecka z Komendy Powiatowej w Myśliborzu. Dlatego stanie przed sądem i grozi mu 5 lat więzienia.
Pan Edek wyjaśnia, dlaczego manekin jest lepszy od kobiety
1. nigdy nie boli go głowa
2. nie wydaje na kosmetyki
3. zawsze słucha
4. łatwo zamienić ją na nowszy model