Rok 1988, Saddam Husajn od niemal 10 lat rządzi Irakiem. Od roku prowadzi akcję "Anfal" przeciwko Kurdom za ich powstanie i poparcie Iranu w konflikcie iracko-irańskim. Wojsko wkracza do wiosek, niszczy zbiory, zabija zwierzęta, zatruwa studnie, opornych wypędza lub wtrąca do więzień. Na rozkaz Husajna z ziemią zrównano 4 tys. osad, 90 proc. kurdyjskich mieszkańców wypędzono. Jednak najgorsze dopiero miało nadejść.
Śmierć pachniała jabłkami
16 marca 1988 r. Husajn postanowił ostatecznie rozwiązać kwestię niepokornych Kurdów. Za cel wybrał miasto Halabdża. Ostrzał rozpoczął się wczesnym wieczorem. Po zrzuceniu bomb konwencjonalnych i z napalmem posypały się bomby chemiczne. Miasto zasnuły chmury dymu, które unosiły się na wysokość 50 m. W Halabdży ludzie i zwierzęta umierali po zrzuceniu na nich koktajlu kilku gazów, m.in. sarinu pachnącego jabłkami. Ci, którzy nie zdołali się schronić, ginęli w strasznych męczarniach, dostawali drgawek, dusili się, tracili wzrok. W ataku zginęło 5 tys. osób, większość ofiar stanowiły kobiety i dzieci. Kolejne osoby, ponad 7 tys., umierały kilka dni po użyciu broni. Efekty zastosowania gazu mieszkańcy odczuwali jeszcze kilka lat po ataku: w Halabdży wzrosła liczba poronień, deformacji dzieci, chorych na nowotwory.
Bezpośrednio za atak odpowiedzialny był Ali Hassan al-Madżid ("Chemiczny Ali"). W sumie ludobójstwo na Kurdach kosztowało życie 180 tys. osób.
Z ujawnionych dokumentów wynika, że o masakrze wiedziały Stany Zjednoczone. Nie potępiły jednak ataku, ponieważ Husajn był ich sprzymierzeńcem w wojnie przeciwko Iranowi.
Nie ma człowieka, nie ma problemu
Husajn za próbę zamachu na swoje życie w 1982 r. wydał rozkaz masakry 148 szyitów. Przeprowadził także masowe deportacje szyitów w odwecie za powstanie w 1991 r. Wymordował irackich komunistów i swoich przeciwników wewnątrz partii Baas. Wplątał też Irak w wojnę z Iranem, w której zginąło milion ludzi.
Husajn utracił władzę w wyniku ataku USA i ich sojuszników wiosną 2003 r. Kilka miesięcy później schwytano go w okolicach Tikritu, ukrytego w ziemiance. Został postawiony przed irackim Trybunałem Narodowym, który skazał go na karę śmierci przez powieszenie. Wyrok wykonano w Bagdadzie 30 grudnia 2006 r. Rzeźnik z Bagdadu lubił powtarzać maksymę Stalina: "Jeśli jest człowiek, jest problem, jeśli nie ma człowieka, nie ma problemu".