Jest popyt, więc jest i podaż, ale w przypadku żółtego sera z etykietą „bez laktozy” nie ma sensu przepłacać. To raczej chwyt marketingowy producentów. Na rynku jest dostępnych mnóstwo rodzajów żółtego sera i żaden z nich praktycznie nie nie zawiera laktozy.
Czy ser żółty zawiera laktozę? Tak, ale w śladowych ilościach
Laktoza jest dwucukrem występującym w mleku wszystkich ssaków oraz w produktach mlecznych, a do jej trawienia potrzebna jest laktaza. W przypadku niedoboru tego enzymu w naszym organizmie, mamy problemy z trawieniem czego efektem są m.in. wzdęcia, kolki czy biegunki. Dlatego wiele osób unika mleka i produktów mlecznych np. żółtego sera. Na szczęście na rynku jest już sporo żywności pozbawionej laktozy. Niestety często za takie produkty trzeba płacić więcej. Jednak w przypadku żółtego sera, nie warto przepłacać. Choć gouda, cheddar czy parmezan są zrobione z mleka, to w procesie produkcji dochodzi do fermentacji, która zamienia laktozę w kwas mlekowy. A ten jest zupełnie nieszkodliwy dla osób z nietolerancją laktozy. Choć nie można powiedzieć, że żółte sery zupełnie jej nie zawierają. W stu gramach żółtego sera 0,1 g laktozy. Takie śladowe ilości są nieszkodliwe, więc nie ma sensu szukać specjalnych produktów w sklepie. Zasada dotyczy także pełnotłustego sera brie.
ZOBACZ TEŻ: Jak szybko obrać młode ziemniaki bez użycia noża i brudzenia rąk? Ten trik z Instagrama to złoto