Maciej Zień znów jest bohaterem skandalu. Jakiś czas temu zrobiło się o nim głośno za sprawą pokazu, który został zorganizowany w kościele. Tym razem sprawa dotyczy finansów jego firmy. Współpracownicy projektanta oskarżają go o... kradzież bardzo drogich ubrań z butiku. Z oficjalnego oświadczenia wynika, że na miejsce została wezwana policja! Teraz Maciej Zień się broni i wydał własne oświadczenie, w którym zaprzecza wszystkim informacjom podanym przez jego wspólników. Podkreśla, że w całym oświadczeniu jedynym prawdziwym zdaniem jest to, które dotyczy jego wyjazdu do Brazylii. - Wszystkie podane informacje są fałszywe, a ich autorami są osoby nieposiadające jakichkolwiek uprawnień do upubliczniania informacji związanych z marką Zień. Publikowanie tak spreparowanych pomówień jest częścią planu realizowanego od zeszłego roku przez Józefa Kosiorka, prezesa firmy Fargotex wspólnika spółki Zień, mającego za cel wrogie przejęcie kontroli nad marką i znakiem towarowym Zień poprzez zmuszanie mojej osoby do wyzbycia się większościowego pakietu udziałów w spółce - napisał Maciej Zień w swoim oświadczeniu. Projektant dodał, że prezes firmy Fargotex ma dług w stosunku do jego osoby - nie wypłacał mu wynagrodzeń od kilkunastu miesięcy. - Spółka do chwili obecnej nie uregulowała w stosunku do mnie swoich zobowiązań dotyczących lat 2013, 2014 i 2015. W tym kontekście informacje o pobranych środkach pieniężnych ze spółki są nieuczciwe i krzywdzące dla mojej osoby. Przedstawiona w oświadczeniu w tonie sensacyjnym informacja o pobraniu z butiku towaru, którego jestem projektantem oraz wykonawcą i jednocześnie brak podania celu tego pobrania, jest manipulacją w komunistycznym stylu podobną do tej informacji, że zabrałem część własnych planów kolekcji - napisał Maciej Zień.
Przeczytaj też: Zień jak Arkadius? Dorota Wróblewska komentuje kłopoty finansowe projektanta