Amanda Coats bardzo ucierpiała po makijaży permanentnym. chciała delikatnie poprawić swoje brwi, aby zawsze wyglądały dobrze. Postanowiła wykonać makijaż permanentny brwi, który w dzisiejszych czasach wykonują miliony kobiet na całym świecie. Nie spodziewała się, ze wizyta u kosmetyczki skończy się dla niej takim horrorem. Barwnik odpadł razem ze skórą, a nad oczami Amandy pojawiły się rany. Całą winą za oszpecenie twarzy obarcza nieprofesjonalną kosmetyczkę. Zdaniem pokrzywdzonej kobiety to przez jej niedbałość miało dojść do groźnej infekcji. "Dzielę się tym, aby ostrzec innych ludzi przed tą klinika i tą kobietą. Zdecydowałam się na makijaż permanentny brwi, aby je upiększyć. Zakończyło się to dla mnie ostrą infekcją. Skóra dosłownie odpadła, a moje oczy niemal eksplodowały. Kosmetyczka wyglądała na bardzo zajętą, wchodziła i wychodziła z gabinetu zajmując się równocześnie innymi klientami. Wykonywała równocześnie jeszcze jeden makijaż permanentny. Nie zmieniała rękawiczek, więc zabieg nie był do końca sterylny" - pisze na Facebooku Amanda Coats. Przez długi cza musiała leczyć rany antybiotykami, a tera zmusi nosić długa grzywkę, aby zakryć blizny.
Zobacz: Polska blogerka KRYTYKUJE rozmiarówkę w sieciówkach: Pozdrawiam Was środkowym palcem
Przeczytaj też: Ten mężczyzna podbił Instagram, bo... zachwyca się krągłościami swojej żony
Polecamy: Znana aktorka pokazuje, jak wygląda naprawdę. Kobiety ją za to pokochały!