Bliscy aktorki wciąż nie mogą uwierzyć, że Małgosia odeszła tak szybko. Zebrano już pieniądze na leczenie w specjalistycznej klinice w Niemczech. Niestety, nie zdążyła tam pojechać. Zmarła w poniedziałek rano w jednym z warszawskich szpitali. "Jeszcze przedwczoraj, kiedy w szpitalu opowiadałem jej o morzu, o psach i papudze, i nowych słowach, których się nauczyła, śmiała się pięknie mimo trudności z oddychaniem" - napisał na Facebooku Artur Cieślar, przyjaciel aktorki.
Zobacz: Małgorzata Braunek NIE ŻYJE. Na co chorowała Małgorzata Braunek?
To jest trudny czas dla rodziny. Pogrążeni w żałobie najbliżsi przygotowują pogrzeb aktorki. Córka Małgosi, Orina Krajewska (27 l.), nie mogła powstrzymać łez, gdy przyjechała do rodzinnego domu w warszawskim Wilanowie. Przyjechała razem z bratem Xawerym Żuławskim (43 l.), który do końca wspomagał mamę w jej walce z chorobą.
Jednak ceremonia pogrzebowa w buddyzmie nie jest czasem smutku. - To czas powagi, ale i oczekiwania, nadziei, wychodzący w przyszłość - tłumaczy Magda Wronecka, mniszka buddyjska. - Podczas ceremonii w sali świątynnej, czyli miejscu, w którym się praktykuje, śpiewa się modlitwy. Ciało ulega kremacji, część prochów trafia do ziemi, a część ustawia się na ołtarzu, przy którym przez 40 dni śpiewa się modlitwy - wyjaśnia mniszka, która wierzy, że Małgosia odrodzi się w innym ciele. - W buddyzmie po śmierci to, co zostaje w człowieku, jego charakter, pragnienia, marzenia, myśli trafiają do ciała, w którym się odrodzimy. Małgosia wróci do nas, ale już pod inną postacią - dodaje Wronecka.
Buddyjski pogrzeb
W Polsce buddyjskie pogrzeby nie mają stałego przebiegu. Ceremonii w sali świątynnej towarzyszy śpiewanie modlitw i pokłony. Ciało zazwyczaj ulega kremacji. Część prochów trafia do ziemi, a część stawia się na ołtarzu. Przez kolejne 40 dni śpiewane są przed ołtarzem modlitwy.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail