Dziecko śliczne jak aniołek pada na ziemię i zaczyna wrzeszczeć. To nie scena z filmu grozy, tylko wspomnienia z ostatnich rodzinnych zakupów. Jeśli dobrze znana jest ci opisana powyżej scenka, zapewne twój maluch przechodzi okres zwany „buntem dwulatka”. Stan ten jest jak najbardziej normalny i wkrótce sam minie. Twoją rolą w tym czasie jest poskromić małego złośnika. Bądź więc w pełnej gotowości - przeciwnik naprawdę może dać się we znaki. Najważniejsze to uzbroić się w cierpliwość, opracować indywidualną strategię i być konsekwentnym.
Jak to się dzieje?
Około drugich, trzecich urodzin, nastają w życiu dziecka wielkie zmiany. Malec coraz więcej chce już robić bez pomocy rodziców. Z wieloma rzeczami ma do czynienia po raz pierwszy, także z porażkami. Jedynym rozwiązaniem, aby pokazać światu swoje niezadowolenie jest dla niego po prostu krzyk. W ten sposób smyk sygnalizuje rozgoryczenie, daje upust emocjom i ... sprawdza granice wytrzymałość rodziców. Od tego jaka będzie ich reakcja zależy czy malec nauczy się odróżniać dobro od zła, dowie się co mu wolno, a czego nie.
Opanowanie daje Ci przewagę!
Pamiętaj, to ty jesteś rodzicem i ty powinnaś ustalać zasady. Ważne tylko w jaki sposób przekażesz je swojemu dziecku. Samo wyjaśnienie „nie, bo nie” niczego malca nie nauczy. Pokaż mu konsekwencje złego postępowania. „Jeśli uderzysz pieska, to będzie go strasznie bolało, tak jak ciebie, gdy uderzyłeś się w paluszek, pamiętasz jak bardzo wtedy plaskałeś?” Kolejna ważna zasada, o której powinnaś pamiętać brzmi: jeśli pięć razy powtarzasz, że czegoś nie wolno, to za szóstym nie ulegaj! Bycie konsekwentnym jest trudne, ale inaczej malec nauczy się, że płaczem może coś od ciebie wymusić i następnym razem będzie płakał, aż tego nie dostanie. Nie przekupuj też dziecka, dla świętego spokoju czekoladką lub dawaniem mu czegoś, co normalnie jest zakazane np. telefonu komórkowego. To nic innego jak nagroda za złe zachowanie! Jeśli czegoś zakazujesz, wyjaśnij dlaczego – pokaż, że nie robisz tego, by malca rozłościć. Na dowód, że jesteś „po jego stronie”, zaproponuj mu zabawę w to co chce robić, ale w innych bezpiecznych i nie szkodzących nikomu okolicznościach np. postawiłaś na stole sok, a twój mały odkrywca wymyślił, że będzie go przelewał z szklanki do szklanki. To oczywiste, że mu tego zabroniłaś, bo przecież nie chcesz mieć zalanego całego mieszkania. Twoja postawa spowodowała, jednak że malec wpadł w szał. W takiej sytuacji zaproponuj dziecku przeniesienie zabawy do ogrodu, basenu lub wieczornej kąpieli. Dzięki tem rozwiązaniu wilk będzie syty i owca zostanie ocalona!
Tak mi strasznie źle...
Postaraj się wczuć się sytuację malca. Mówiąc do niego: „Oj, daj spokój przecież nic się nie stało, nie bądź beksą”, tak naprawdę nic nie wskórasz. To dla niego żadne wyjaśnienie. Pomyśl dlaczego sytuacja, która dla ciebie wydawała się błaha, doprowadziła twoje dziecko do histerii i znajdź rozwiązanie, żeby ją zakończyć. Najskuteczniejsze będzie zaproponowanie maluchowi innego, bardziej atrakcyjnego zajęcia. Pamiętaj jednak, że każde dziecko jest inne i na każdego działa tak naprawdę inna metoda. Zapamiętaj, co w danej chwili pomogło maluchowi się uspokoić, prawdopodobnie zadziała to przy następnej okazji.
Więcej na: www.dlarodzinki.pl