Zapewne większość z nas, szczególnie ci, którzy mają ślub za sobą, spotkała się z przesądem, żeby nie zawierać małżeństwa w maju. Tu już nie chodzi o brak litery "r" w nazwie miesiąca, która ponoć ma symbolizować rodzinę. Przesąd ten swoje korzenie ma jeszcze w czasach Celtów. Na początek maja przypadało u nich święto Beltane. Organizowano wówczas imprezy, skakano przez ognisko. Było to także święto miłości. Zawierano małżeństwa na próbę. Jeżeli okazało się ono nieudane, to para mogła się rozstać po roku, bez żadnych konsekwencji. Stąd zapewne wywodzi się przesąd wciąż żywy w społeczeństwie o nietrwałości małżeństw zawieranych w maju. Jeszcze do niedawna uważano w Polsce, że ślub w maju jest w złym guście. Dlaczego? To w maju obchodzona była żałoba po klęsce Powstania Styczniowego. Obecnie zarówno kościół, jak i Urząd Stanu Cywilnego nie mają przeciwwskazań do majowych ślubów. Zdaniem pracowników USC nie ma żadnej zależności między miesiącem zawarcia związku małżeńskiego a rozwodami. Małżeństwa zawarte w innych miesiącach rozwodzą się równie często, jak te majowe.
Dla tych, którzy wierzą w pechowość maja, mamy kilka przesądów, które pomogą zapobiec rozwodowi. Po pierwsze panna młoda powinna mieć coś nowego, coś starego, coś pożyczonego i coś niebieskiego. Ważne, aby pan młody nie powinien widzieć swojej wybranki w sukni ślubnej przed ceremonią. Kobieta powinna kupić ukochanemu ślubną koszulę, a on jej buty.