- Urodziłem się namiętny i natura hojnie mnie obdarzyła - chwali się Józef Oniszczuk. Na wspomnienie swoich licznych miłosnych podbojów uśmiecha się z rozrzewnieniem. A było tych podbojów naprawdę rekordowo dużo - co najmniej 80!
- Uwielbiam kobiety i nie mogę bez nich żyć - mówi kochliwy 87-latek pan Józef przez lata skakał z kwiatka na kwiatek i wykorzystywał swój męski potencjał bez oporów. Trzem kobietom udało się jednak zaciągnąć go przed ołtarz. Ale jak na wiejskiego casanowę przystało - i po ślubie pan Józef nie potrafił być wierny. Małżeństwa skończyły się więc rozwodami. - Starałem się, ale jakoś nie wychodziło - tłumaczy się dzisiaj z zakłopotaniem.
Najdłużej, bo 25 lat, pan Józef żył z Olgą, którą poznał przez ogłoszenie matrymonialne w prasie. - Ona była najpiękniejsza i najważniejsza z wszystkich moich kobiet - podkreśla starszy pan. Olga zmarła w 1997 r., a on upamiętnił ją, wystawiając w ogrodzie pomnik.
Ale i po osiemdziesiątce drzemiący w staruszku ogier dał o sobie znać, a serce pana Józka mocniej zabiło.
Tym razem motyle w brzuchu pojawiły się na widok Anny Fibik (83 l.). Pani Anna mieszkała w domu starców, ale szybko podjęła decyzję o przeprowadzce do pana Józefa. I dziś nie szczędzi dobrych słów o swoim lubym. - Wciąż jest wspaniały - zapewnia kobieta. I dodaje, że choć zna słabość pana Józefa do kobiet, to wcale nie jest o niego zazdrosna. - Ja po prostu kocham życie - odpowiada 87-letni miłośnik kobiecych wdzięków.