Sylwia Kukiełka (39 l.) nie kryje łez, kiedy próbuje sobie wyobrazić, co czuł jej ukochany psiak Tenor, kiedy nie było jej przy nim. - Tenor zgubił się na spacerze w lutym ubiegłego roku. Miał na sobie obrożę z moim numerem telefonu, więc myślałam, że szybko się znajdzie. Ale mimo ogłoszeń w prasie - psa nie udało się namierzyć.
Przeczytaj koniecznie: USA: Najwyższy pies na świecie. Mierzy ponad 2 metry i waży 111 kg! (VIDEO+ZDJĘCIA)
Ostatnio zadzwonił do pani Sylwii telefon. - Usłyszałam, że mogę zaadoptować setera w podobnym wieku do mojego psa. Był do wzięcia w Olsztynie. Poprosiłam więc o zdjęcie czworonoga. I nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam - mówi kobieta. - To był mój Tenor. Jego biały krawat rozpoznałabym wszędzie - dodaje.
Kiedy pies zobaczył swoją właścicielkę i usłyszał dawne imię, dosłownie oszalał z radości. Merdał ogonem, szczekał, biegał po całym mieszkaniu.
Zobacz niesamowite ZDJĘCIA: Wielkolud i krasnal nareszcie razem!
W Olsztynie pani Sylwia dowiedziała się, jakim cudem jej Tenor przeszedł tyle kilometrów. Okazało się, że wcześniej był w rękach budowlańca spod Słupska. Mężczyzna po skończonej budowie wracał do rodzinnej Brodnicy i oddał psa pani Ani z Olsztyna i jej córce. Już po kilku dniach pies stał się zbyt dużym obciążeniem dla rodziny z Olsztyna, więc kobieta postanowiła oddać go znalezionej w Internecie pani Sylwii. Jak się potem okazało, prawdziwej właścicielce Tenora!