- Lubi pani dalekie podróże. W te wakacje też planuje pani jakiś egzotyczny wyjazd?
- Niestety nie. Szkoda mi ogrodu, więc nigdzie dalej nie wyjeżdżam. Moje rośliny umierają, gdy dłużej mnie nie ma. Jest mi ich bardzo szkoda, bo mnóstwo pracy wkładam w mój dom i ogród. Co roku sadzę około 300 jednorocznych kwiatów, dbam o kwitnące krzewy, różaneczniki, azalie, rozchodniki, ale też warzywa i zioła. Moje wnuki, a mam ich czwórkę, chętnie piją miętę z melisą i listkami pokrzywy. A jak jest gorąco, mogę wejść do sadzawki i się popluskać. Wyjeżdżam więc wtedy, kiedy mój ogród śpi.
- Czyli egzotyczne kierunki wybiera pani jesienią i zimą?
- Mnie interesuje tylko ciepło. Na nartach nie jeżdżę, więc zima nie jest dla mnie, bo marznę. Kocham słońce, ciepłe kraje, ładne plaże i uwielbiam pływać.
- Nie nęci pani wyjazd na kilka miesięcy w tropiki? A może chciałaby pani przenieść się tam na stałe?
- Na razie jest to niemożliwe ze względu na pracę. A na wyjazd na stałe jest już za późno. To możliwe, jak się jest młodym człowiekiem. Starych drzew się nie przesadza. O tej porze roku u nas jest pięknie, ale to trwa zbyt krótko. Pozostałe trzy czwarte roku w Polsce jest plucha i zimno.
- Podobno pani nurkuje?
- Tak, z maseczką i rurką. Byłam kilka razy w Tajlandii, gdzie uprawiałam snorkeling (obserwacja życia podwodnego), ale tam już się nie wybieram na nurkowanie. Dla mnie i mojego męża najpiękniejsze są morze i rafy w Egipcie. Żadne Malediwy - też byłam, czy południowa Afryka. Nie byłam za to na Borneo i na największej rafie australijskiej, ponieważ to są podróże wymagające dłuższego pobytu. Żałuję tylko, że Egipt stał się niebezpieczny, bo dla nas jest blisko i niedrogo w porównaniu z dalekimi wyjazdami.
- Jeździ pani tylko z mężem czy może z całą rodziną?
- W Egipcie byliśmy z mężem i wnukami. Dzieciom się bardzo podobało, nie padało, morze było bardzo ciepłe. Być może wkrótce też się gdzieś razem wybierzemy - z całą czwórką moich wnuków i z ich rodzicami.
- Nie chce pani czasem odpocząć od męża?
- Obydwoje pracujemy, więc rzadko się widujemy, krótko wieczorami
i w weekendy. Jesteśmy starym sprawdzonym małżeństwem, wiemy, co druga osoba lubi, nie musimy dużo rozmawiać, każdy ma swoje książki i prasę, chodzimy na bardzo długie spacery. Po prostu lubimy być ze sobą.
- Wygląda pani wspaniale, czy chodzi pani na fitness?
- Ćwiczę regularnie sama w domu. Teraz co drugi dzień, bo mam pracę w ogrodzie, a to doskonale zastępuje fitness. Czasami chodzę na basen.
- Kiedy wraca pani na plan serialu "Na Wspólnej"?
- Teraz mamy przerwę wakacyjną, jeszcze nie wiem, kiedy zaczną się nowe zdjęcia. Miałam bardzo intensywne zajęcia całą wiosnę, jestem zmęczona pracą zawodową.
Potrzebuję ciszy, spokoju, żeby nikt ode mnie niczego nie chciał.
- Dalej jest pani perfekcyjną panią domu?
- Tak, ale niestety coraz więcej zdrowia mnie to kosztuje. Mam taki charakter, że czasami za dużo rzeczy chcę zrobić naraz.
Bożena Dykiel
Urodziła się w 1948 r., w Grabowie. Absolwentka warszawskiej PWST. W latach 1972-1985 była aktorką Teatru Narodowego. Na ekranie debiutowała w 1972 r. w filmie "Trzeba zabić tę miłość". W tym samym roku zagrała u A. Wajdy w "Weselu", a dwa lata później w "Ziemi obiecanej".