Khali wydała na świat trzy młode w grudniu ubiegłego roku. Pierwsze zostało przez nią zjedzone 20 minut po urodzeniu, bo było wyraźnie chore. Drugie kilka dni później, gdyż mało się ruszało. Trzeciemu malcowi, Kubie, niedźwiedzica przyglądała się najdłużej. Jadł coraz mniej, matka uznała w końcu, że i on nie da sobie rady w życiu. Na szczęście pracownicy zoo byli przy niej w momencie, kiedy chwyciła malca w zęby, aby go pożreć.
Czytaj: Piesek Foczek dostał autołapy
Kuba wyrwany z paszczy mamy trafił do inkubatora. Teraz, po 3 miesiącach, jest zdrowy, waży 11 kg. Pracownicy zoo są dumni, że uratowali niedźwiedzia z gatunku wargaczy, jednego z najbardziej zagrożonych na świecie. - Kuba miał jakąś infekcję i dlatego mało jadł. Instynkt podpowiadał Khali, że zjadając dziecko, uratuje je przed cierpieniem z głodu - mówi Mindy Babitz, opiekun misiów. - Pożeranie młodych przez niedźwiedzice to normalne zachowanie wśród zwierząt. Mama zjada małe, jeśli są chore lub nie może ich wszystkich wyżywić - dodaje.