Rycerze wywodzili się głównie ze szlachty, czasem spośród zamożniejszego mieszczaństwa. Rycerzem mógł zostać ten, kto był godny tego zaszczytu i kogo rycerstwo przez pasowanie przyjęło do swojego stanu.
Rycerz nie mógł być biedny, choćby dlatego, że musiało go być stać na ekwipunek i konia, bo jak sama nazwa pochodząca z niemieckiego wskazuje ("ritter" - jeździec), musiał mieć na czym jeździć. No i w czym. Ekwipunek wojenny, w tym broń i strój odpowiedni na każdą okazję - wszystko to było nieodłącznym atrybutem rycerza.
Od pacholęcia do pasowania
Przyszły rycerz miał zwykle ojca, wuja lub stryja rycerza. Ledwie mógł udźwignąć patyk, a już zaczynał ćwiczyć machanie i zadawanie ciosów. Potem trafiał na dwór suwerena swojego krewnego, gdzie uczył się wszystkiego, co powinien umieć rycerz. Przechodził treningi jazdy konnej, walki wręcz, władania mieczem, polowania, ale również uczył się czytać i pisać, posługiwać sztućcami i zabawiać damy.
Jeśli miał słuch, szkolił się w grze na którymś z popularnych na dworach instrumentów strunowych, a jeśli był wystarczająco bystry - uczył się grać w szachy. Jako młodzieniec znający łacinę, mający dobre maniery i umiejący w biegu dosiąść konia był podporą jakiegoś starszego rycerza w charakterze giermka. Zdejmował i zakładał swojemu panu zbroję, usługiwał mu, polerował miecz, karmił i czesał konia i czekał na swoją kolej, czyli na to, że i jemu jako rycerzowi jakiś młokos będzie usługiwał.
Giermkowie zabierani przez swoich panów na wyprawy wojenne mieli szanse na przyspieszone pasowanie tuż przed bitwą. O ile na dworze ceremoniał pasowania był złożony, a towarzyszyły mu uroczystości, o tyle w warunkach polowych rycerzem zostawało się przez klepnięcie płaską stroną miecza. Bywało, że po następnym "klepnięciu", w bitwie, młody rycerz kończył karierę w płytkiej mogile. My jednak, chcąc ukazać rycerskie obyczaje, weźmiemy za przykład rycerza, który dożył turnieju, brał udział w biesiadach i kochał dziwaczną miłością dworską, której fenomen do dzisiaj nie został do końca rozpoznany przez badaczy.
Pasowanie na rycerza
Rytuał ten, wbrew filmowej famie, nie oznaczał osiągnięcia męskiego wieku ani poziomu umiejętności pozwalających brać czynny udział w walce. Był to gest wyłącznie symboliczny. Zwyczajowo na rycerzy pasowani byli tak młodzi synowie władców, że o stanięciu do walki nie mogli nawet marzyć. Z drugiej strony przy różnych okazjach pasowano podstarzałych wojów doświadczonych w walce. Najbardziej rozbudowany ceremoniał poprzedzała spowiedź i komunia, potem następowało wręczenie poświęconego pasa, ostrogi i miecza. Po założeniu zbroi kandydat na rycerza wygłaszał przysięgę dotyczącą przestrzegania świętych rycerskich obyczajów. Na koniec rycerz prowadzący ceremonię uderzał pasowanego bokiem głowni miecza w ramię lub w kark.
Obowiązki
Podstawowym obowiązkiem każdego rycerza było stawienie się na wezwanie swojego władcy. Konno, w odpowiednim rynsztunku i z bronią. Niestawienie się groziło karą pieniężną, a nawet odebraniem lenna. Zajęci gospodarką, żyjący z daleka od dworu rycerze, ci mniej zamożni i bardziej pochłonięci codziennością, byli dosłownie odrywani od zarządzania majątkiem. Nie mieli jednak wyjścia, bo gdyby nie pańskie lenno, nie mieliby na czym gospodarować. Na szczęście wielkie bitwy były rzadkością.
Turnieje i miłość
Pierwszy turniej rycerski zorganizowano we Francji w 1066 roku. Do połowy XIV wieku turnieje polegały głównie na zbiorowych starciach dwóch grup, czyli minipotyczkach. W praktyce były to rzeźnie pod gołym niebem. Historia zachowała na kartach opis turnieju - horroru z Neuss nad Renem, w którym poległo blisko 370 zawodników. Trup słał się gęsto nie tylko pośród dostarczających tej rozrywki rycerzy, ale i pośród odbiorców. Kiedy w XII wieku modne stały się turniejowe pojedynki, rozrywka przerodziła się w znacznie mniej krwawą. Mimo że obwarowane licznymi zasadami i ze stałą tendencją w kierunku taktycznych popisów wolnych od śmiertelnych ciosów, turnieje przez wieki były zarezerwowane dla desperatów zdolnych ryzykować życie z błahych powodów.
W średniowieczu szlachetnie urodzone damy miały słabość do rycerzy, czemu nie należy się dziwić. Byli zwykle młodzi, przystojni i waleczni. Przeszkoleni pod kątem nierobienia wstydu przy stole, oczytani w księgach dostępnych w przeciętniej zamkowej bibliotece i bardzo spragnieni tego, by w ich sercach zagościło coś poza odwagą i honorem.
Wzorcowa pani rycerskiego serca była urodzona znacznie szlachetniej niż rycerz, a jej serce mogło być zdobyte tylko jakimś heroicznym wyczynem. Ponieważ ostatni smok zginął 65 milionów lat przed pierwszym rycerzem, był z tym heroizmem pewien problem. Od czego jednak dworskie intrygi? Zawsze znalazł się ktoś, kto nastawał na honor damy. Ponieważ pięknych dam było stanowczo mniej niż pięknych rycerzy, konkurencja była spora. Co ciekawe, miłość rycerza do damy jego serca nie znała przeszkód w postaci męża tej damy. Zwykle mąż też owych przeszkód nie czynił. Bo jeśli miał żonę, dla której żaden rycerz nie skoczył ze skały na kark innego rycerza, to pozostawało mu jedynie udać się na turniej. W charakterze ochotnika.