Niski blok na warszawskim Wilanowie. Od 20 lat mieszka w nim wielka artystka Emilia Krakowska (69 l.), niezapomniana Jagna z "Chłopów" i Gabrysia z "Na dobre i na złe". Aktorka od drzwi wita nas szerokim uśmiechem, zaprasza w gościnne progi i częstuje rosołem.
Kiedyś w odwiedziny do Emilii Krakowskiej przyszła mama z małym chłopcem. Chłopiec był zdziwiony wystrojem mieszkania. - Bo widzisz synu, tu mieszka aktorka - odpowiedziała matka. Bo kto zamiast dzwonka zawiesiłby na drzwiach śpiewającą rybę?! Kto w przedpokoju umieściłby telewizor? Tylko wielka artystka.
Osiedle w Wilanowie. Obok kilkudziesięcioletnich bloków jak grzyby po deszczu rosną nowe. Szkło, stal. W bloku, ale tym nieco starszym, od 20 lat mieszka pani Emilia. Kiedy idę klatką schodową, już wiem, że zaraz trafię do mieszkania aktorki. Na ścianie klatki wiszą obrazy z krajobrazami Poznania, skąd artystka pochodzi, a w oknie firanki w kwiaty. Bo ona uwielbia ten motyw.
- Kiedyś mój mąż mówił: "O, jak jest w kwiatki, to Emilka na pewno kupi" - przypomina anegdotę aktorka.
Mieszkanie jest duże, przestronne. Cztery pokoje, duży hall. W każdym pokoju stoi łóżko. Pytam aktorkę, dlaczego. Tłumaczy mi, że w domu były trzy kobiety (aktorka ma dwie dorosłe córki - red.) i każda z nich musiała gdzieś spać.
- Poza tym lubię przyjmować gości - dodaje aktorka.
W każdym pokoju wisi lustro, czasem nawet kilka. Myślę, że dlatego, że to dom artystki, która lubi często przeglądać się. Aktorka jednak zaprzecza.
- Lustra dają światło, dają przestrzeń - tłumaczy pani Emilia.
Mieszkanie jest jasne, ciepłe i przytulne. Żółte ściany, żółte meble w kuchni.
- W domu musi być tak, żeby chciało się do niego wracać - opowiada aktorka.
Na kuchence pyka rosół, pani Emila proponuje talerz zupy. Kuchnia to najważniejsze miejsce w domu artystki i to nie ze względu na jej wyjątkowe zdolności kulinarne. Najważniejszy mebel? Stół. Duży, okrągły.
- By wszyscy mogli patrzyć sobie w oczy - opowiada Krakowska. Wokół stołu stoją krzesła, każde inne. - Inne, by każdy goszczący w tym domu poczuł się wyjątkowo - uśmiecha się pani Emilia.