Tamias, bo właśnie tak nazywa się taki rodzaj amerykańskiej wiewiórki, nie odpuścił żadnemu znalezionemu na chodniku orzeszkowi! Każdy chwytał w zwinne łapki i upychał do rozciągliwego pyszczka. W końcu natrafił na szczególnie pokaźny okaz fistaszka i to całkowicie go zatkało!
Łakomy rudzielec musiał nieźle się natrudzić, by to wszystko pogryźć, a potem ledwo mógł się ruszać z przejedzenia.