Propozycja ekspertów z Brukseli wydaje się niedorzeczna, ale w niektórych krajach larwy i koniki polne to przysmaki serwowane w najlepszych i najdroższych restauracjach. Być może niedługo ta moda żywieniowa dotrze do Polski. Czy zamiast kotleta zafundujemy sobie sałatkę z owadami?
Jak podaje serwis "Daily Telegraph" naukowcy zajęli się tym tematem, aby m.in. powstrzymać degradację środowiska. Badania wykazują, że owady są źródłem białka i wielu składników odżywczych, których człowiek potrzebuje. Mogą zatem zupełnie zastąpić jedzenie drobiu czy wołowiny...
Owady to samo zdrowie
Owady nie zanieczyszczają środowiska, produkują także mniej gazów cieplarnianych niż hodowane bydło. Na jednego człowieka przypada 200 kg biomasy pochodzącej z owadów. Wszystko wskazuje na to, że rzeczywiście czeka nas w przyszłości menu składające się ze świerszczy, larw motyli i mrówek.
Podróżniczka, Beata Pawlikowska, o pieczonych mrówkach wypowiada się bardzo pochlebnie: - Smakują jak czipsy, są lekko słone, bekonowe.
Na portalu Dziennik.pl czytamy także, że konik polny dostarcza aż 20 proc. protein i tylko 6 proc. tłuszczu! Larwy jedwabników zawierają nawet ryboflawiny, a świerszcze - wapń i żelazo!
Wygląd robaka nas odrzuca, jednak to tylko kwestia podania i przyprawienia
Jak twierdzi prof. Marcel Dicke z Wageningen University w Holandii - To tylko kwestia odpowiedniego podania i przyprawienia. Wkrótce owady będą pojawiać się w sosach lub hamburgerach.
Kiedyś zastanawiano się jak można jeść surowe ryby, natomiast dziś sushi to przysmak, który nikogo nie dziwi.