Sytuacja wydarzyła się w Wielkiej Brytanii. 34-letnia Emma zapadła w śpiączkę po zawale serca. Jej mąż Andrew przez dwa tygodnie czekał przy jej łóżku aż się wybudzi. W końcu zniecierpliwiony nachylił się nad nią i wyszeptał: "Jeśli mnie słyszysz, pocałuj mnie". W tym momencie Emma obróciła ku niemu głowę i pocałowała go.
Andrew to zdarzenie nazywa cudem, ale oczywiście lekarze są bardziej sceptyczni. Kobieta nie doznała bowiem poważnych obrażeń mózgu. Jej szanse na wybudzenie były więc większe niż osób po urazach neurologicznych.
Udowodniono jednak, że osoby będące w śpiączce rzeczywiście słyszą, co do nich mówimy. Często po przebudzeniu pamiętają różne fakty z czasu, gdy spali.