Amerykańscy badacze dowiedli, że o statusie ekonomicznym świadczą nie tylko luksusowe samochody i mieszkania czy markowe ciuchy, ale także mowa ciała.
Dwoje psychologów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley przeprowadziło proste badanie. Jego uczestnikom kazali rozmawiać z inną, pierwszy raz widzianą osobą. W trakcie krótkiej konwersacji rozmówcy mieli się wzajemnie poznać. Każde takie "spotkanie" naukowcy nagrywali.
Po obejrzeniu filmów okazało się, że da się wyodrębnić dwa rodzaje zachowań. Pierwsze (potakiwanie głową, śmianie się, kontakt wzrokowy) świadczyło o zaangażowaniu w kontakt z drugą osobą. Drugie wskazywało na brak zainteresowania rozmówcą i objawiało się m.in. bazgraniem lub bawieniem się rzeczami osobistymi.
Już tylko na podstawie tych sygnałów psychologowie mogli ocenić status ekonomiczny badanych. Podobne wnioski wyciągnęła grupa niezależnych obserwatorów, którym pokazano 1-minutowe fragmenty nagranych rozmów.
Skąd ta zależność? Zdaniem autorów badania, ludzie bardziej zamożni są mniej uzależnieni od innych i pokazują to w trakcie kontaktów z innymi osobami.
Ciekawe, co na to nasz rodzimy specjalista od mowy ciała Piotr Tymochowicz...