Aleksander Doba z Polic (woj. zachodniopomorskie) w nocy z czwartku na piątek szczęśliwie dobił do brzegu Florydy po przebyciu 9 tys. km. Wyruszył z Lizbony 5 października. Chciał pobić swój światowy rekord z 2011 roku, gdy po raz pierwszy pokonał kajakiem Ocean Atlantycki, jednak w najwęższym, a nie jak teraz w najszerszym miejscu akwenu.
Zobacz też: Kajakarz utonął w jeziorze Dąbie. Wiatr zdmuchnął go do wody
Podczas ponadpółrocznej podróży było wiele chwil nie tylko trudnych, ale wręcz dramatycznych. Śmiałek przeżył pięć sztormów i liczne uszkodzenia kajaka. Przekonał się nawet o prawdziwości opowieści na temat Trójkąta Bermudzkiego, błądząc tam samotnie pośrodku oceanu. Jednak w końcu udało się! Teraz Doba odpoczywa w porcie w Canaveral. Jaki będzie jego kolejny cel? Poprzednio opłynął kajakiem Bałtyk i jezioro Bajkał, teraz przebył Atlantyk... Następna może być już chyba tylko podróż dookoła świata.