Kres jej cierpieniom przyniósł ubiegłotygodniowy poranek. Eve wyszła przed dom i na schodach zauważyła swojego krasnala. Obok Murphy'ego leżał... album ze zdjęciami.
Eve bez zastanowienia zaczęła go przegladać i jakież było jej zdziwienie, gdy zobaczyła w nim zdjęcia krasnala ogrodowego na tle opery w Sydney, Wielkiego Muru Chińskiego, pływającego z żółwiami u wybrzeży Australii i przemierzającego nowozelandzkie szlaki. Na jednej z fotografii uwiecznieni byli nawet okrutni porywacze, ale brytyjska emerytka postanowiła, że nie oskarży ich o kradzież. - Murphy był na wakacjach, o których większość może tylko pomarzyć - stwierdziła Brytyjka, tuląc swojego ukochanego krasnala.