Aportowaniu sprzyja instynkt łowcy, który to psy odziedziczyły po swoich przodkach wilkach. Wilki żyją w grupie. Upolowaną zdobyczą dzielą się z pozostałymi członkami stada, najpierw jednak oddają łup przywódcy. Dla psa takim przywódcą jest jego właściciel, dlatego naturalne jest, że "upolowany" patyk ukochany pupil oddaje w ręce swojego pana. Pogoń za patykami i innymi rzuconymi przedmiotami to więc zachowanie wrodzone dla zwierzęcia, którego "pradziadkowie" polowali.
Trudna walka z instynktem
Niektóre psy aportują rzucony przedmiot bez treningu. Są to zwykle psy należące do ras, przy których tworzeniu wzmacniano instynkty łowieckie, a więc psy myśliwskie (np. charty, wyżły, teriery). Ale nigdy nie wiadomo, czy w pudlu nie odezwie się przypadkiem instynkt łowcy.
Najczęściej jednak nawet psy myśliwskie trzeba uczyć aportowania. Żadna z psich ras nie ma aż tak silnych pierwotnych instynktów jak wilki, a to dlatego, że dodatkowe, pożądane w hodowli cechy, np. kolor sierści czy budowa ciała, uzyskuje się zawsze kosztem "dzikości serca".
Przynoszenia patyka łatwiej nauczyć szczeniaka niż dorosłego psa, bo za młodu instynktowi łowieckiemu towarzyszy zanikający w starszym wieku instynkt naśladowania. Młode wilczki zawsze uczą się od starszych. Tak jest zresztą u wszystkich zwierząt żyjących w grupie. Ucząc psa przynoszenia rzuconych przedmiotów, bazuje się na jego wrodzonych chęciach. Pogoń za "uciekającym" patykiem, jego szukanie, tropienie węchem i chwytanie pies ma we krwi. Gorzej z przynoszeniem. Przynoszenia trzeba nauczyć, wyrabiając u psa odruch warunkowy. Aportowanie opiera się na wykorzystaniu dwóch rodzajów odruchów: bezwarunkowych, czyli wrodzonych, i warunkowych, czyli nabytych. Wyciągnięcie ręki z wysuniętym palcem i hasło "aport! ' to bodźce warunkowe. Pies, w którym drzemie instynkt łowcy, pobiegnie za patykiem bez rozkazu, bo wewnętrzny nakaz każe mu gonić coś, co ucieka.
Potęga psiego zapachu
Wielu znawców psich zachowań usiłowało wyjaśnić upodobanie psów do zagrzebywania odchodów. Bo przecież pies nie zagrzebuje ani nie przysypuje swojej kupy, ale właśnie markuje jej zasypywanie. Wykonuje w stronę odchodów kilka wierzgnięć udających przysypywanie piaskiem. Przyczyną tych ruchów, wykonywanych jakby od niechcenia, jest instynkt. Niewykluczone, że psy robią tak po to, by ułatwić rozchodzenie się zapachu po terytorium.
Zaznaczanie terytorium
Inne tłumaczenie mówi, że wierzgnięcia to rytuał dodawania swojej indywidualnej woni do zapachu odchodów. Ta woń pochodzi spomiędzy psich palców, ponieważ tam znajdują się gruczoły potowe. Za psem wcale nie tak łatwo trafić. Na przykład mechanizm podnoszenia łapy podczas siusiania wcale nie jest taki prosty do wytłumaczenia. Psy robią to wprawdzie w sposób, który wygląda na odruchowy, a jednak nie jest to odruch. Gdyby tak było, łapę unosiliby także psi kastraci. Tymczasem, wyłączając przypadki, które można wytłumaczyć nawykiem, wykastrowane psy siusiają jak suki, czyli w kucki. Psy zaczynają podnosić nogę pod drzewkiem dopiero w momencie osiągnięcia pełnej dojrzałości płciowej, czyli wtedy, kiedy do głosu dochodzi ich instynkt terytorialny.
Analiza tych kilku psich zwyczajów'wystarczy, by uświadomić sobie, że za charakterem psa stoją niezliczone pokolenia wilków i skomplikowane mechanizmy, których natura nie zawsze jest dla nas zrozumiała.