Dziecko na "smyczy" w galerii handlowej. "Brakuje tylko kagańca"
W internecie po raz kolejny zawrzało, gdy na TikToku pojawiło się nagrania z jednej z zagranicznych galerii handlowych. Jest na nim matka z małym dzieckiem prowadzonym na szelkach. Pociecha wyrywa się matce, a w pewnym momencie nawet kładzie na posadzce. W komentarzach pod nagraniem wybuchłą dyskusja, czy tego typu szelki są właściwe dla dzieci. Wiele osób podkreśla, że w ten sposób dziecko jest bezpiecznie i nie ma ryzyka, że wyrwie się rodzicowi z rąk. Przeciwnicy zwracają uwagę, że szelki przypominają raczej smycz dla psów i są dla dziecka uwłaczające. - To dziecko wygląda, jakby walczyło o życie - pisali ludzie w komentarzach pod tiktokiem.
Zobacz także: Ten mężczyzna zdecydował się pójść na macierzyński i zająć się dzieckiem. Jego matka nie była zadowolona
Kontrowersyjne szelki dla dzieci. Głos zabrała Dorota Zawadzka
Swego czasu o szelkach dla dzieci było głośno również w Polsce. W 2021 roku Dorota Zawadzka wypowiedziała się na Facebook'u na temat korzystania ze smyczy dla dzieci. Jej zdaniem dziecko to nie pies, a taka smycz to tylko dodatkowe upokorzenie naszej pociechy.
- Ta Zawadzka to „zła kobieta jest” ?♀️ Wdała się w dyskusję, że smycz i szelki to raczej dla psa a nie dla dziecka.Zasugerowała, że dziecku trzeba tłumaczyć i uczyć prawidłowych zachowań, dać mu szanse do ćwiczenia czy treningu. Wielu psychologów polskich i zagranicznych podziela te opinię., Dowiedziała się, że sie nie zna, że nie szanuje dzieci i ich praw (sic!). Przeczytała, że nie wie co to znaczy „żywiołowe dziecko” -Andrzej kocham cię synku! To by było na tyle. Więc powiem, jestem na nie! Na smyczy prowadza się psy. Dzieci za rękę. Ale to moja opinia. A ja się przecież na dzieciach i wychowaniu nie znam. Na współczesnym szczególnie - napisała wtedy Zawadzka na profilu na Facebook'u.
W komentarzach zawrzało, część osób zgodziła się z Zawadzką, a część jest zdania, że porównywanie takiej smyczy do tej dla psów jest absurdalnie i chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo dziecka i w takim przypadku nie ma głupich rozwiązań.
"Mając bliźniaki nie raz byłam w sytuacji gdzie 2 letnie dzieci w centrum handlowym rozbiegały się w dwie różne strony a schody ruchome były ulubionym miejscem ucieczki, chodzenie za rękę odpadało bo „sama” i k wózku tez mogłam pomarzyć odkąd odkryły co to bieganie. Wiec przy ruchliwych bliźniakach chcących „sama” w ruchliwych miejscach jak najbardziej na tak"