Mężczyzna stracił obie dłonie w 2007 roku. Podczas ćwiczeń zauważył, że jego niedoświadczony kolega źle trzyma ładunek wybuchowy. Nie zastanawiał się długo, wyrwał ładunek z rąk żołnierza. Jednak było już za późno. W jednej chwili eksplozja zmieniła sprawnego żołnierza w kalekiego mężczyznę. Wybuch urwał mu lewą dłoń w nadgarstku, a prawą w okolicy śródręcza. Lekarze w Trzebnicy zdecydowali się na pierwszą w Polsce tak skomplikowaną operację jak przeszczep obu kończyn jednocześnie. Heroiczna walka o sprawność młodego żołnierza trwała 17 godz. - Operacja się udała, pacjent czuje się dobrze, jest szczęśliwy i zadowolony - zapewnia dr hab. n. med. Jerzy Jabłecki. Dawcą rąk była zmarła kobieta w średnim wieku, ale z punktu widzenia medycyny nie ma to znaczenia, jakiej płci jest dawca. -Najważniejszy jest dobór anatomiczny - mówi Jabłecki.
Zoperowany żołnierz wczoraj po raz pierwszy pokazał efekt przeszczepu. Najbliższe pięć tygodni spędzi w szpitalu. W tym czasie zagoją się rany po przeszczepie, rozpoczną się ćwiczenia nad sprawnością nowych rąk. Rehabilitacja potrwa nawet trzy lata, ale lekarze zapewniają, że mężczyzna odzyska nawet 90 proc. sprawności. Były dowódca GROM-u Sławomir Petelicki ujawnia, że zoperowany żołnierz to prawdziwy bohater.
- Ten człowiek kilka lat temu uratował życie grupie Amerykanów. Sam będąc dwukrotnie ranny, zastrzelił kilku terrorystów - opowiada. - Ta operacja jest najlepszym prezentem na 20-lecie GROM-u. To jest bardzo twardy człowiek. Cieszę się jak ojciec, któremu uratowano syna - dodał Petelicki.