Śmierć kliniczna

i

Autor: Shutterstock

Życie po śmierci

Przeżyła śmierć kliniczną. Niesamowite, co ją spotkało w niebie. "Lepiej niż w Dubaju"

2024-05-22 10:44

Lynda Cramer kilka lat temu przeżyła śmierć kliniczną. W jednym z wywiadów ze szczegółami opowiedziała, co ją spotkało po śmierci i zdradziła, jak wygląda niebo. W pewnym momencie ujrzała świetlistą łunę, która przeniosła ją do raju. Jednak najbardziej zapadła jej w pamięć niesamowita wizja, którą miała ujrzeć. To, co zobaczyła, porównała do Dubaju.

Kobieta przeżyła śmierć kliniczna i opowiedziała, co widziała w niebie

Lynda Cramer swoją historią podzieliła się w wywiadzie udzielonym dla kanału NDE Diary. Kobieta przeżyła śmierć kliniczną 6 stycznia 2001 roku. Upadła idąc do łazienki i straciła przytomność. Kiedy jej bliscy wezwali pomoc, a następnie ratownicy ją reanimowali, Lynda miała przenieść się di nieba, gdzie doświadczyła czegoś niesamowitego. W wywiadzie relacjonowała, że w pewnym momencie "uniosła się" nad własnym ciałem i ujrzała ratowników medycznych, którzy walczyli o jej życie. Następnie zobaczyła świetlistą łunę, która przeniosła ją do raju. Jak go opisała? "Wtedy znalazłam się na czymś, co nazwałam polem kwiatów. Obserwowałam pasmo górskie 30 000 razy większe niż Mount Everest. Za miejscem, w którym byłam, znajdowało się ogromne pasmo górskie. Widziałam budynki z drapaczami chmur. W porównaniu z nimi te w Dubaju są jak małe miniaturowe chatki. Widziałam jeziora, mogłam zobaczyć wszystko w widoku panoramicznym. Więc jestem tam, wchodząc w interakcje z ludźmi, rozmawiając z ludźmi, wchodziłam do budynków, chodziłam po mieście" - zaznaczyła kobieta.

Twierdzi, że spędziła w niebie 5 lat

Cramer uważa, że miejsce, do którego trafiła podczas śmierci klinicznej, było niebem, choć nie widziała tam żadnych religijnych symboli. Co więcej, kobieta twierdzi, że mimo reanimacji trwającej kilkanaście minut, spędziła w tym raju aż 5 lat i niemal wszystko doskonale pamięta. Lynda wyjawiła też, że po śmierci klinicznej zyskała nadprzyrodzone umiejętności - potrafi przewidzieć co stanie się w ciągu najbliższych kilku minut. "Wystarczy, że zanucę piosenkę i zaraz słyszę ją w radiu" - podkreśla.

Anna Dymna wyznała prawdę po śmierci księdza Isakowicza. "Miałam szczęście"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają