Naukowcy z uniwersytetu w Toronto (Kanada) odkryli, że rosół działa kojąco na nasze nerwy.
Dr Chen-Bo-Zhong (47 l.) i Geoffrey Leonardelli (53 l.) stwierdzili, że w zupie z kury znajduje się bardzo wiele substancji podwyższających poziom serotoniny w organizmie. A serotonina to tzw. hormon szczęścia. - Wiedziały o tym już nasze praprababki i karmiły nim swoich bliskich, kiedy coś im dolegało - mówi dr Magdalena Białkowska (50 l.), dietetyk. Pani doktor wylicza, że w rosołku jest wiele niezwykle cennych składników: soli mineralnych, witamin oraz substancji działających kojąco na zły nastrój.
Kanadyjscy naukowcy zalecają rosół szczególnie w trudnych zazwyczaj relacjach teściowa - zięć. Jeśli taką zupkę przyrządzi teściowa i będzie ją systematycznie serwować swemu zięciowi, może być pewna, że podbije jego serce. Facetowi nie tylko odechce się opowiadania dowcipów o teściowej, ale nawet nie będzie chciał ich słuchać.