11 lat temu, w kwietniu 1999 roku, lekarze nie dawali chłopcu żadnej nadziei. Wszystko zaczęło się od incydentu w szkole: niespodziewanie upadł na podłogę. Gdy trafił do szpitala, diagnoza lekarzy zabrzmiała jak wyrok.
U Jacka wykryto ziarnicę złośliwą, czyli nowotwór układu chłonnego oraz poważne zaburzenia neurologiczne, w tym stwardnienie rozsiane i padaczkę. Co więcej, był sparaliżowany. Dawano mu maksymalnie pięć lat życia. Choroby spowodowały również dużą zmianę w zachowaniu Jacka, który stał się nieporadny jako niemowlę.
Przeczytaj koniecznie: Zmarli słyszą nasze modlitwy
Przyjaciele rodziny Simpsonów zaczęli organizować modlitwy do błogosławionej Mary McKillop, australijskiej zakonnicy, która żyła w II połowie XIX i na początku XX wieku. Po raz pierwszy przełom w stanie zdrowia Jacaka nastąpił w 2000 roku. Okazało się, że Jack zaczyna powoli, ale systematycznie odzyskiwać intelektualną sprawność.
Dziś Jack jest zadowolonym z życia, inteligentnym chłopakiem. Właściwie nie odczuwa skutków chorób, które najwyraźniej wycofały się z jego organizmu. Średnio raz do roku miewa niegroźne napady padaczki - to wszystko. Historia medycyny nie zna przypadku odzyskania sprawności umysłowej przez osoby, które wyzdrowiały z tak ciężkich chorób, na jakie cierpiał młody Australijczyk.
Szczęśliwa z ozdrowienia mama Jacka, Sharon, zwróciła się do rzeczników procesu beatyfikacyjnego Mary McKillop. Watykan orzekł, że ozdrowienie nastąpiło dzięki adresowanym do niej nowennom. Proces beatyfikacyjny zakonnicy trwa i historia Jacka Simpsona jest jednym z dowodów na świętość siostry.
Patrz też: Beatyfikacja Jana Pawła II oddala się - są kłopoty z cudem
Śmiertelnie chory chłopiec wyzdrowiał. Watykan: To cud!
2010-10-11
9:00
Jack Simpson (19 l.) z Woodend w Australii jest normalnie rozwijającym się, młodym mężczyzną. Bardzo rzadko cierpi na napady padaczki, poza tym jest zdrowy. Ale gdy miał 8 lat, w jednym czasie lekarze wykryli u niego nowotwór i bardzo poważne zaburzenia neurologiczne, w tym ciężką padaczkę. Jego ozdrowienie Watykan określił krótko: to cud! Ta historia to nadzieja dla wielu chorych.