Ryczą, prychają, przebierają raciczkami i potrząsają grzywami. Zwierzęta z polskich rezerwatów, zagród i ogrodów zoologicznych są już gotowe na wakacyjny najazd gości. Na szczęście los żyjących w takich miejscach stworzeń wcale nie musi być smutny. Także w Polsce powstają parki, w których zwierzęta żyją w warunkach bardzo zbliżonych do naturalnych, na dużych wybiegach, wśród naturalnej roślinności.
Tak jest np. w Kadzidłowie lub na safari w Świerkocinie. Z drugiej strony prawie każde zoo chce dziś zbliżyć swoich mieszkańców do ludzi. Głaskanie niektórych zwierzaków, karmienie specjalną karmą, a nawet wchodzenie na wybiegi dziś już nie dziwi. Tak jest np. w Leśnym Parku Niespodzianek w Ustroniu. Także w Zoo Safari Borysew (woj. łódzkie) odwiedzający mogą zaprzyjaźnić się z futrzakami.
- W minizoo głaszczemy i karmimy zwierzaki - mówi Justyna Rosińska (28 l.), która do parku przyjechała z córką Weroniką (2 l.). - Najbardziej podobał nam się kucyk szetlandzki - dodaje.