Kiedy Thomas Thwaites (35 l.), pracownik korporacji w Londynie, stracił pracę, początkowo był załamany. Jednak gdy głębiej się nad tym wszystkim zastanowił, uznał, że w gruncie rzeczy ma już serdecznie dosyć hałaśliwej metropolii i pogoni za pieniądzem. Takie na przykład kozy! Biegają beztrosko po alpejskich halach, słuchając jedynie śpiewu ptasząt i wesołych pokrzykiwań dziarskich pasterzy. "A właściwie to dlaczego sam nie miałbym spróbować koziego życia?" - ta myśl przemknęła przez umysł zmęczonego Brytyjczyka jak błyskawica. Doznał olśnienia. Tak, właśnie tego mu trzeba! Thomas zakasał rękawy i zabrał się do dzieła. Przekonał naukowców z Manchesteru, by specjalnie dla niego wykonali protezy kozich nóg. Śmiałka zaopatrzono nawet w specjalny "sztuczny żołądek", pozwalający na nieszkodliwe jedzenie trawy. Na głowę Brytyjczyk założył kask, a resztę ciała zakrył białą tkaniną w czarne łaty, by upodobnić się do kozy. W tym rynsztunku udał się do Wolfenschiessen, małej alpejskiej wioski.
ZOBACZ TEŻ: Kozy w piżamach
Na czterech kończynach stanął dumnie przed pastuszkami i powiedział: - Chcę dołączyć do stada! - Oni zaś skwapliwie na to przystali. Kozy jednak początkowo były innego zdania. Popychały niezdarę i robiły mu kawały. Po kilku dniach po policzku Thomasa spłynęła łza. - Kozy mnie nie chcą! - westchął. Ale nagle poczuł, jak kozia broda muska jego sztuczne nogi i usłyszal ciche meczenie. Jeden ze zwierzaków chciał się z nim zaprzyjaźnić! Niebawem wszystkie pozostałe kozy zaakceptowały nietypowego towarzysza z pastwiska. Tak minął tydzień koziego życia. Thomas poczuł, że zrealizował marzenie swojego życia i nadeszła pora rozstania. Napisał książkę o swoich przeżyciach, a przygody Człowiekozy opisały media na całym świecie.