Do tego niecodziennego zdarzenia doszło w prywatnym zoo w Wojciechowie pod Nałęczowem (woj. lubelskie). Rodzice Parysa, lew Tabo (1,5 l.) i matka Ela (2 l.), są jeszcze młodymi zwierzętami. I pewnie dlatego gdy się urodził, u matki nie pojawił się żaden macierzyński odruch. - Zupełnie się nim nie interesowała, nawet nie wylizała go po porodzie. Bardziej interesowało ją głaskanie i zabawa niż opieka nad dzieckiem - wspomina Ewa Wiktorowska (30 l.), opiekunka Parysa. - Zabraliśmy więc od niej malucha - dodaje. I tak Parysek trafił do Carmen.
Suka została matką dla lwiątka!
Suczka pani Ewy to wielki owczarek staroangielski. Psina waży 32 kg, tak więc nie ma większego problemu z odkarmieniem dodatkowego pyszczka. A Parys ma apetyt jak mało kto. - Za jednym razem potrafi wypić 100 ml mleka, i tak nawet cztery razy dziennie. Nocami również jest głodny - opowiada pani Ewa. Mały Parysek nie ma jeszcze zębów, za to ostre pazury. Właśnie uczy się chodzić i już niedługo będzie się bawił ze swoimi przyrodnimi braćmi i siostrami.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail