Super Fokus: Jagiellończyk sieje śmierć

2014-02-20 3:00

Pół roku po zakończeniu prac badawczych grobu Kazimierza IV Jagiellończyka zmarła pierwsza osoba biorąca w nich udział. Przez kolejne lata w podobny sposób umierają następni naukowcy. Śmierć każdego z nich jest gwałtowna: wylew lub zawał serca. Czy nad badaczami zawisło fatum, tak jak kiedyś nad odkrywcami grobu faraona?

Maj 1973 r. grupa uczonych dostaje się do wykonanego przez Wita Stwosza grobowca Kazimierza Jagiellończyka, jednego z najznamienitszych królów. Po otwarciu marmurowego grobu naukowcy ujrzeli bałagan. Trumna spadła ze wsporników, a jeden z jej boków był rozbity. Szczątki króla leżały na dnie sarkofagu. Po ich wyjęciu ekipa badaczy zaczęła dokładne oględziny szkieletu. Po raz pierwszy od 500 lat królowi przerwano wieczny odpoczynek.

Krąg śmierci

Wiosną 1974 r. zmarł niespełna 50-letni architekt Feliks Dańczak. Diagnoza: wylew krwi do mózgu. Niedługo po nim odchodzi kolejny naukowiec. Tym razem dr inż. Stefan Walczy, główny specjalista do spraw konserwacji. Powód? Wylew ogólny. Śmierć zatacza coraz szersze kręgi. Umierają też inż. Kazimierz Hurlak z pracowni architektonicznej oraz inż. Jan Myralak z Działu Budowy. Przyczyna: pęknięcie tętniaka. W ciągu dekady aż 15 osób z ekipy zmarło gwałtowną śmiercią. Badacze grobowca byli przerażeni. Wielokrotnie na Wawelu otwierano i prowadzono prace konserwatorskie królewskich grobów, ale nigdy wcześniej śmierć nie zbierała takiego żniwa.

Zobacz: SUPER FOKUS: Mechanizm zbrodni - portret bez siekiery

Wawelska klątwa

Ponad 65-letniego Kazimierza Jagiellończyka śmierć zastała w czasie podróży po polskich ziemiach. Król akurat przebywał w Grodnie, kiedy 7 czerwca 1492 r. zmarł we śnie. Zwłoki " króla królów" trzeba było przewieźć niemal 700 km do Krakowa, aby pochować go na Wawelu. Ostatnia podróż króla trwała ponad cztery upalne tygodnie. Wprawdzie ciało na czas podróży zostało zabezpieczone: obłożono je warstwą niegaszonego wapna oraz owinięto w drogi materiał (karmazynowy altembas), jednak nim kondukt dotarł do królewskiego grodu ciało Jagiellończyka zaczęło się rozkładać. Trumna stała się biologiczną bombą, która po wiekach wybuchła.

Prawdziwa przyczyna

Badacze odkryli, że gwałtownych śmierci badaczy nie spowodowała klątwa, ale pleśń z gatunku Aspergillus flavus, czyli kropidlaka żółtego. Pleśń, która zachowała się w grobowcu, ożyła przy otwarciu komory. Produkowana przez nią trucizna uśmierciła naukowców.

Zemsta faraona

W 1922 r. świat obiegła sensacyjna wiadomość. W Dolinie Królów ekipa badaczy odkryła grób faraona Tutenchamona. Wkrótce po otwarciu komory grobowej zaczęli umierać jej badacze. Pierwszym był lord George Carnarvon, szef wyprawy. W kolejnych latach umarł egiptolog, który prześwietlał mumię promieniami Rentgena, a także sekretarz Howarda Cartera, drugiego odkrywcy. Inny z uczestników wyprawy popełnił samobójstwo. W gazetach pojawiła się wiadomość, że faraon się mści. Po latach badacze odkryli, że przyczyną zgonów była pleśń z gatunku Aspergillus flavus, czyli kropidlaka żółtego, ta sama, która uśmierciła polskich badaczy.

Kaplica świętokrzyska

Jedna z dziewiętnastu kaplic Katedry Wawelskiej. Kaplicę Świętokrzyską na Wawelu ufundował sam król Kazimierz IV Jagiellończyk. Miała być miejscem spoczynku dla niego i jego królew-skiej małżonki Elżbiety Rakuszanki. Malarz Aleksander Gryglewski uwiecznił ją na obrazie swojego autorstwa w 1872 roku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają